Re: Niekonsekwencja wegan
Napisane: 11 cze 2011, o 20:00
Nie porównuj przypadkowych skurczy do spacerów. Idąc na spacer wiem, że zabiję jakieś owady. Zabijam z premedytacją. Przedkładam własny kaprys nad życie i cierpienie zwierząt.
Czy weganie cenią własne kaprysy bardziej niż życie owadów? Czy kaprys pójścia na spacer jest czymś wznioślejszym niż kaprys zjedzenia miodu? Nie.
Wracam do przykładu świń:
Wyobraź sobie, że podczas każdego spaceru lasem ginie parę świń. Nie staje mi fantazji, aby wymyślić związek pomiędzy jednym a drugim - przyjmij po prostu w naszym eksperymencie myślowym, że tak jest. Każda przechadzka równa się śmierci paru świń, a Józek mimo to chadza do lasu codziennie. Bo lubi - los prosiaków ma gdzieś.
Jak byś ocenił zachowanie Józka (który nie wyzyskuje zwierząt i zabija je mimochodem)? Czy postępowałby on lepiej od Cześka, który zabija świnie dla jedzenia (tutaj już mamy wyzysk i zaplanowany mord)? Jeśli uznasz ich zachowanie za równie plugawe, to popadniesz w niekonsekwencję. W przypadku pszczół istnienie wyzysku i zaplanowanego mordu diametralnie zmienia odbiór czynu, natomiast w przypadku świń nie ma już żadnego znaczenia.
No czemu w przypadku owadów istnienie wyzysku diametralnie zmienia odbiór moralny czynu - a w przypadku świń nie?
Możemy też zmienić świnie na ludzie. Przekaz będzie czytelniejszy.
Otóż nie ma żadnej różnicy, czy zabijamy z premedytacją "przy okazji" - czy zabijamy z premedytacją po prostu. W obu przypadkach przedkładamy własne kaprysy nad życie zwierząt.
Czy weganie cenią własne kaprysy bardziej niż życie owadów? Czy kaprys pójścia na spacer jest czymś wznioślejszym niż kaprys zjedzenia miodu? Nie.
Wracam do przykładu świń:
Wyobraź sobie, że podczas każdego spaceru lasem ginie parę świń. Nie staje mi fantazji, aby wymyślić związek pomiędzy jednym a drugim - przyjmij po prostu w naszym eksperymencie myślowym, że tak jest. Każda przechadzka równa się śmierci paru świń, a Józek mimo to chadza do lasu codziennie. Bo lubi - los prosiaków ma gdzieś.
Jak byś ocenił zachowanie Józka (który nie wyzyskuje zwierząt i zabija je mimochodem)? Czy postępowałby on lepiej od Cześka, który zabija świnie dla jedzenia (tutaj już mamy wyzysk i zaplanowany mord)? Jeśli uznasz ich zachowanie za równie plugawe, to popadniesz w niekonsekwencję. W przypadku pszczół istnienie wyzysku i zaplanowanego mordu diametralnie zmienia odbiór czynu, natomiast w przypadku świń nie ma już żadnego znaczenia.
No czemu w przypadku owadów istnienie wyzysku diametralnie zmienia odbiór moralny czynu - a w przypadku świń nie?
Możemy też zmienić świnie na ludzie. Przekaz będzie czytelniejszy.
Otóż nie ma żadnej różnicy, czy zabijamy z premedytacją "przy okazji" - czy zabijamy z premedytacją po prostu. W obu przypadkach przedkładamy własne kaprysy nad życie zwierząt.