Strona 5 z 6

Koni też żal (krów i świń nie)

PostNapisane: 28 paź 2009, o 19:22
przez xpert17
Ciekawe:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... gram_.html

Poraża mnie ten fragment:

"Wszyscy wiemy, że konie są sprzedawane na mięso, ale czy trzeba o tym tak oficjalnie pisać? To skandal! - oburza się internautka."

No tak, skandal, mocium panie.

Re: (Psi) smalec

PostNapisane: 28 paź 2009, o 22:48
przez gzyra
Głos w sprawie smalcu z psów zabrał również Janusz Wojciechowski, Poseł do Parlamentu Europejskiego, wiceprzewodniczący Komisji Rolnictwa, wiceprzewodniczący Intergrupy Ochrony Zwierząt (co to?). Napisał:

Sąd w Krakowie uznał, ze skoro można zabić na mięso świnię, to czemu nie psa - i uniewinnił człowieka, który zabił własnego psa i wytopił z niego smalec.

Sąd myli sie głęboko. Jedyne, co mogę w tej sprawie zrobić, to spróbowac przekonać Ministra Sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego, żeby wywiódł w tej sprawie stosowne srodki prawne, jakie ma w swojej dyspozycji i powstrzymał rzeź psów na smalec.

Ciężkie życie będzie miał ze mną ten Kwiatkowski. Mam do niego milion ważnych spraw.

A oto treść mojego pisma:

Warszawa, 27 października 2009 roku

Pan Krzysztof Kwiatkowski
Minister Sprawiedliwości RP

1. Zwracam się do Pana Ministra poruszony informacją prasową o tym, że jeden z sądów krakowskich wydał wyrok uniewinniający oskarżonego w sprawie o zabicie psa w celu wyrobienia z niego smalcu.

Nie znam bliżej daty ani sygnatury tego wyroku, ale Pan Minister z łatwością to ustali

Zwracam uwagę Pana Ministra na ten precedensowy i moim zdaniem całkowicie błędny wyrok, w nadziei że Pan Minister skorzysta z dostępnych Mu środków zaskarżenia i w ten sposób sprzeciwi się tej całkowicie błędnej interpretacji prawa, jaką przyjął sąd krakowski.

2. Sąd stanął na stanowisku, że skoro na mięso lub smalec można zabić świnię, to czemu nie psa. Jest to stanowisko całkowicie błędne, z tego powodu, że świnia jest zwierzęciem gospodarskim w rozumieniu obowiązującego w Polsce prawa, a pies nim nie jest.

3. Zgodnie z art. 2 ust. 1-3 ustawy z dnia 29 czerwca 2007 r. o organizacji hodowli i rozrodzie zwierząt gospodarskich (Dz. U. nr 133, poz. 921) katalog zwierząt gospodarskich jest zamknięty, a zalicza się do niego koniowate, bydło, jeleniowate, drób, świnie, owce, kozy, pszczoły miodne oraz zwierzęta futerkowe, do go których z kolei zalicza się lisy, szynszyle, jenoty, tchórze, norki, nutrie i króliki.

Z żadnych przepisów tej ustawa, a także z przepisów żadnych innych ustaw nie wynika, aby psy (z także koty) mogły być traktowane w świetle prawa jako zwierzęta gospodarskie.

4. Również w myśl obowiązującego rozporządzenia nr 853 z 2004 roku Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 29 kwietnia 2004 roku, ustanawiającego szczególne przepisy dotyczące higieny w odniesieniu do żywności pochodzenia zwierzęcego w zdefiniowanym w tym rozporządzeniu pojęciu „mięso” oraz „produkty pochodzenia zwierzęcego” w żadnym razie nie mieszczą się produkty z psów i kotów (pkt 1 i 8 załącznika I do tego rozporządzenia).

5. Nie może być zatem żadnych wątpliwości, że pies ani kot nie jest zwierzęciem gospodarskim ani zwierzęciem rzeźnym i dlatego psy ani koty nie mogą być zabijane w celach konsumpcyjnych, nawet jeśli miałaby to być konsumpcja wyłącznie na własny użytek właściciela psa czy kota.

Należymy przecież do cywilizacji europejskiej, gdzie psy i koty traktowane są jako zwierzęta domowe, których się nie je.

6. Według art. 33 ustawy o ochronie zwierząt zabicie zwierzęcia dopuszczalne jest wyłącznie w kilku sytuacjacvj, wśród których wymienia się między innymi potrzebę gospodarczą.

Nie może ulegać wątpliwości, że owa potrzeba gospodarcza odnosi się wyłącznie do zwierząt gospodarskich, tych które właśnie dla potrzeby gospodarczej są hodowane, dla pozyskania z nich mięsa, skór czy futer.

Gdyby uznać, że z potrzeby gospodarczej właściciel może sobie zabić każde zwierze, to całą idea ochrony zwierząt traciłaby sens. Zabicie zwierzęcia stałoby się bowiem kwestia kaprysu jego właściciela. Mógłby on zabić psa czy kota, nie tylko na smalec, ale choćby dlatego, żeby nie ponosić kosztów jego utrzymania.

7. Reasumując Panie Ministrze: pies, a także kot, są to zwierzęta domowe, nie będące zwierzętami gospodarskimi ani tym bardziej zwierzętami rzeźnymi, dlatego niedopuszczalne jest ich zabijanie w celach gospodarczych, a zwłaszcza konsumpcyjnych.

Osoba dopuszczająca się zabicia psa czy kota w celach gospodarczych ponosi odpowiedzialność karną na podstawie przepisów ustawy o ochronie zwierząt, a być może również na podstawie innych przepisów, jeśli wprowadza do obrotu niedopuszczone do spożycia części ciała tych zwierząt.

8. Gorąco o to proszę - niech Pan Minister przyjrzy sie sprawie krakowskiej i podejmie odpowiednie środki prawne, będące w gestii Pańskiego urzedu i mozliwe na obecnym etapie postepowania, tak aby ten błędny wyrok nie stał się precedensem dopuszczającym rzeź psów na smalec.

Niech Pan tę rzeź powstrzyma.

Z poważaniem
Janusz Wojciechowski
Poseł do Parlamentu Europejskiego
wiceprzewodniczący Komisji Rolnictwa
wiceprzewodniczący Intergrupy Ochrony Zwierząt

Re: (Psi) smalec

PostNapisane: 28 paź 2009, o 23:09
przez K.Biernacka
gzyra napisał(a):Głos w sprawie smalcu z psów zabrał również Janusz Wojciechowski, Poseł do Parlamentu Europejskiego, wiceprzewodniczący Komisji Rolnictwa, wiceprzewodniczący Intergrupy Ochrony Zwierząt (co to?). Napisał:

Sąd w Krakowie uznał, ze skoro można zabić na mięso świnię, to czemu nie psa - i uniewinnił człowieka, który zabił własnego psa i wytopił z niego smalec.

(...)
A oto treść mojego pisma:
2. Sąd stanął na stanowisku, że skoro na mięso lub smalec można zabić świnię, to czemu nie psa. Jest to stanowisko całkowicie błędne, z tego powodu, że świnia jest zwierzęciem gospodarskim w rozumieniu obowiązującego w Polsce prawa, a pies nim nie jest.


a "Zwierzę gospodarskie" to taki robot, który jest zwierzęciem pod każdym względem, tylko nie pod takim, gdzie mowa o czuciu, doświadczaniu bólu, strachu, stresu czy chęci do życia?

Należymy przecież do cywilizacji europejskiej, gdzie psy i koty traktowane są jako zwierzęta domowe, których się nie je.


Rewelacyjna cywilizacja, która przy tak posuniętym poziomie wiedzy wciąż akceptuje tak arbitralne i krzywdzące wybory
Z poważaniem

Janusz Wojciechowski
Poseł do Parlamentu Europejskiego
wiceprzewodniczący Komisji Rolnictwa
wiceprzewodniczący Intergrupy Ochrony Zwierząt


coś podobnego...

Re: (Psi) smalec

PostNapisane: 29 sty 2010, o 11:28
przez K.Biernacka
W Polityce wypatrzyłam komentarz Jagienki Wilczak na temat psiego smalcu, pt. "Człowiek zjadł psa"

W jakim świecie ja żyję? Sądziłam, że w centrum Europy, czym tak chętnie się zresztą szczycimy na lewo i prawo. Cywilizowany, katolicki kraj. Zero przesądów, ciemnoty światło ćmiącej. A tu, okazuje się, głęboka czarna dziura. Kolejny raz namierzono psią rzeźnię. Gospodarstwo na przedmieściach Kłobucka, gdzie ubijano psy, żeby wytopić z nich smalec. Podobno proceder uprawiano od pokoleń, nie kryjąc się zbytnio przed sąsiadami. Ten smalec rzekomo leczy wszelkie choroby, korzonki, gruźlicę, impotencję. Dolany do herbaty, rozbełtany z wódką lub spirytusem czyni cuda, rozgrzewa. Cóż za brednie pokutują w polskich mózgownicach. Jak wyjaśniał i to nawet niedawno jeden z lekarzy, lepiej psa wziąć pod kołdrę niż go zeżreć. Smalec nie tylko nie leczy ale może zaszkodzić, bo gromadzi i przechowuje toksyny. Nie wiem jak takie rzeczy trzeba ludziom wkładać do głowy.

I znowu nie mogę powstrzymać się od podejrzenia, że gdyby to o świńskim smalcu krążyły takie opinie, problemu by nie było. Zresztą wcale trybu przypuszczającego używać nie trzeba. Ileż to ludzi, łącznie z lekarzami, wciąż uważa, że mięso jeść trzeba, bo niezbędne do zdrowego życia - innymi słowy, że gdy ktoś tego mięsa jeść nie będzie, skazuje się na nieuniknione niedobory, problemy zdrowotne, aż w końcu ciężkie choroby. I ci "cywilizowani" i "oświeceni" ludzie uważają tak nie tylko pomimo istnienia milionów ludzi, którzy bez mięsa żyją, ale również pomimo stanowiska największych na świecie organizacji dietetyków, które potwierdzają nie tylko, że dobrze ułożona dieta wegetariańska jest odpowiednia dla człowieka, ale mówią również, że dieta roślinna jest dla niego również odpowiednia.

W polskiej tradycji pies zawsze był przyjacielem, obrońcą, stróżem naszego mienia. Człowiek go udomowił, żyje z nim od wieków. W naszej tradycji nie mieści się jedzenie psiego mięsa. A robienie biznesu na psim smalcu? Hodowanie psów na ubój, tuczenie ich, zamkniętych w kojcach, bez ruchu, odrąbywanie im siekierą głów na pniaku? To przekracza wyobraźnię. Telewizja pokazała potężnego bernardyna, skazanego na ubój, ze spuszczoną głową, wiedzącego, co go czeka. Bernardyny to rasa zasłużona w ratowaniu ludzi spod lawin, w górach, narażająca psie życie dla człowieka. Z natury, z genów, mu życzliwa.

I znowu tradycja wyniesiona do roli przewodnika po moralności. Tradycyjnym jest przyjaźnić się z psem - więc jest to dobre i należy kontynuować. Tradycyjnym jest tuczyć i zabijać świnie, by zjadać ich mięso - należy więc obyczaj kontynuować. Warto tutaj przytoczyć, że tradycyjnym było, że kobiety nie miały praw wyborczych, a decyzje o ich życiu podejmował ojciec a potem mąż - gdyby tradycja miała rzeczywiście pełnić rolę moralnego przewodnika, nie byłoby dziś praw kobiet, które traktujemy jak naturalne - prawo wyborcze, prawo do pracy, prawo do samostanowienia. Tradycja może, ale nie musi propagować działań etycznych. Wyciąganie z niej wniosków jak powinno być może prowadzić na manowce. Tradycję trzeba koniecznie oglądać krytycznym okiem i nie być jej niewolnikiem.

Druga rzecz, to twierdzenie, że skoro psu coś zawdzięczamy, to nie powinniśmy go przerabiać na smalec. Brzmi dobrze, na pierwszy rzut oka. Ale co z tego wynika? Że gdybyśmy mu nic nie zawdzięczali, to przerobienie go na smalec byłoby w porządku? Najwyraźniej taki wniosek się często wyciąga. Psu zawdzięczamy - nie zabijać. Koniowi również - jego zabijanie wzbudza protesty, odrazę; ci którzy to robią raczej się nie chwalą. Ze świnią się nie przyjaźnimy, świnia nie odgrywała roli w historii narodowo-wyzwoleńczej, świnia nie jest z wyglądu piękna i szlachetna - do rzeźni z nią. Bardzo dziwne to rozumowanie. Nie zawdzięczam komuś czegoś - w związku z tym mogę nim pogardzać, zabić i zjeść. Szczerze mówiąc bałabym się ludzi kierujących się takimi przekonaniami w stosunku do innych ludzi. A są tacy - mili i uczynni, gdy możesz coś dla nich zrobić. Nieczuli i obojętni, gdy nie masz pozycji i możliwości zrobienia im dobrze. Czy z takimi zasadami chcemy żyć? Dlaczego w porządku miałoby być stosowanie takiej zasady wobec zwierząt? Jeśli kogoś nie lubię mogę po prostu zostawić go w spokoju, a nie rzucać się na niego z siekierą, czy nożem i widelcem.

Re: (Psi) smalec

PostNapisane: 9 lut 2010, o 12:14
przez K.Biernacka
Wyhodować świnię, zarżnąć ją, poćwiartować jej zwłoki, przerobić na kiełbasy, schabowe, szynki, smalec i co tam jeszcze - tradycja rodzinna.
Można pochwalić się przed kamerami, okrasić humorem, opatrzyć dumnie wypiętą piersią i nożem w garści.
jak tu:Four men and a pig: a lesson in Italian butchery
czy tu
Obrazek
źródło zdjęcia: guardian.co.uk/lifeandstyle

-----

Wyhodować psa, zarżnąć go, poćwiartować jego zwłoki, przerobić na smalec i co tam jeszcze - rodzina patologiczna, kryminał, brud, pokątność.
Obrazek
źródło zdjęcia: http://www.tasdj.bitserwis.pl
Obrazek
źródło zdjęcia: http://www.tasdj.bitserwis.pl

Oto schizofrenia moralna, w jakiej wyrastamy.

Re: (Psi) smalec

PostNapisane: 14 lut 2010, o 23:00
przez K.Biernacka
Mamy kolejne doniesienie prasowe odnośnie psiego smalcu:
Psi smalec trafi do prokuratora krajowego

Sprawa wyrabiania smalcu z psów w kłobuckim gospodarstwie trafi do prokuratora krajowego. Przedstawi ją szefowa parlamentarnego zespołu przyjaciół zwierząt Joanna Mucha
Kilka dni temu działająca na rzecz zwierząt posłanka spotkała się z ministrem sprawiedliwości Krzysztofem Kwiatkowskim i prokuratorem krajowym Edwardem Zalewskim. Ten ostatni zobowiązał się do sprawdzenia spraw dotyczących znęcania się nad zwierzętami, które zakończyły się umorzeniem. Mucha zadeklarowała, że przedstawi mu także niezakończone dotąd postępowanie w sprawie wyrabiania psiego smalcu w kłobuckim gospodarstwie.

- To naprawdę bulwersująca historia - mówi posłanka. Zdaje sobie sprawę, że takie śledztwa są zazwyczaj trudne dowodowo i dlatego trzeba uwrażliwić policjantów, sędziów i prokuratorów na tematykę ochrony zwierząt.

Przypomnijmy: pod koniec lata prokuratura postawiła zarzut znęcania się i zabijania zwierząt ze szczególnym okrucieństwem Agacie G. i jej matce - dwóm mieszkankom kłobuckiego gospodarstwa. Policja znalazła tam nie tylko kilkadziesiąt zamkniętych psów, zwierzęce szczątki, zakrwawione odzież, siekierę i wirówkę, ale również butelki z tłuszczem nieznanego pochodzenia. Obecnie już wiadomo, że smalec był produkowany m.in. z psów. Być może uda się także określić czas produkcji tłuszczu. To istotne dla sprawy, bo obie podejrzane nie przyznają się do winy i twierdzą, że tłuszcz wyrabiał ich zmarły przed trzema laty mąż i ojciec. Sprawy zaczęła się rok temu od prowokacji zorganizowanej przez dawną Fundację For Animals i "Gazetę".


Spróbujmy ponownie zrobić doświadczenie, które zrobiłam na początku tego wątku - zamienić psy na świnie. Jaki tekst by z tego wyszedł?

Sprawa wyrabiania smalcu ze świń w kłobuckim gospodarstwie trafi do prokuratora krajowego. Przedstawi ją szefowa parlamentarnego zespołu przyjaciół zwierząt Joanna Mucha.
Kilka dni temu działająca na rzecz zwierząt posłanka spotkała się z ministrem sprawiedliwości Krzysztofem Kwiatkowskim i prokuratorem krajowym Edwardem Zalewskim. Ten ostatni zobowiązał się do sprawdzenia spraw dotyczących znęcania się nad zwierzętami, które zakończyły się umorzeniem. Mucha zadeklarowała, że przedstawi mu także niezakończone dotąd postępowanie w sprawie wyrabiania świńskiego smalcu w kłobuckim gospodarstwie.

- To naprawdę bulwersująca historia - mówi posłanka. Zdaje sobie sprawę, że takie śledztwa są zazwyczaj trudne dowodowo i dlatego trzeba uwrażliwić policjantów, sędziów i prokuratorów na tematykę ochrony zwierząt.

Przypomnijmy: pod koniec lata prokuratura postawiła zarzut znęcania się i zabijania zwierząt ze szczególnym okrucieństwem Agacie G. i jej matce - dwóm mieszkankom kłobuckiego gospodarstwa. Policja znalazła tam nie tylko kilkadziesiąt zamkniętych świń, zwierzęce szczątki, zakrwawione odzież, siekierę i wirówkę, ale również butelki z tłuszczem nieznanego pochodzenia. Obecnie już wiadomo, że smalec był produkowany m.in. ze świń. Być może uda się także określić czas produkcji tłuszczu. To istotne dla sprawy, bo obie podejrzane nie przyznają się do winy i twierdzą, że tłuszcz wyrabiał ich zmarły przed trzema laty mąż i ojciec. Sprawy zaczęła się rok temu od prowokacji zorganizowanej przez dawną Fundację For Animals i "Gazetę"


Czy posłanka Mucha wystąpiłaby jako posłanka przeciwko wyrabianiu smalcu ze świń? Trudno by jej było, gdyż zabijanie świń i przerabianie ich na smalec jest legalne i powszechnie akceptowane w społeczeństwie przenikniętym szowinizmem gatunkowym. Czy posłanka jest mimo wszystko przeciwna eksploatowaniu zwierząt - jako osoba prywatna i przeszła na weganizm? - tego nie wiem.

Tak czy owak, ważne jest jakie jest oficjalne stanowisko parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt na ten temat. Czy są przyjaciółmi wszystkich zwierząt? Przyjaciele zwierząt powinni być przeciwni ich zabijaniu i wykorzystywaniu. To takie minimum minimum przyjaznego podejścia. Przyglądając się poszczególnym wypowiedziom czy osobom, wyciągam niestety odmienne wnioski.

Dlaczego? Oto parę przykładów.

1. W apelu do ministrów w sprawie ochrony zwierząt, na stronie Zespołu Przyjaciół Zwierząt czytamy:
Przewodnicząca zespołu Joanna Mucha (PO) zwróciła uwagę, że prawo w zakresie ochrony zwierząt - choć niedoskonałe, reguluje większość zagadnień; problemem jest natomiast brak egzekwowania prawa ze strony instytucji państwowych.
Prawo reguluje większość zagadnień. Rzeczywiście, reguluje większość sposobów eksploatacji i zabijania zwierząt. Zgodnie z ustawą, w Polsce rok rocznie zabijane jest legalnie około 600 milionów zwierząt. Czy w świetle tej liczby problemem jest rzeczywiście wyłącznie brak egzekwowania prawa?


2. Janusz Wojciechowski (kolejny członek Zespołu) napisał w swoim liście do Ministra Sprawiedliwości odnośnie wyroku sądu krakowskiego zwalniającego z odpowiedzialności człowieka, który zabił psa na smalec:
Sąd stanął na stanowisku, że skoro na mięso lub smalec można zabić świnię, to czemu nie psa. Jest to stanowisko całkowicie błędne, z tego powodu, że świnia jest zwierzęciem gospodarskim w rozumieniu obowiązującego w Polsce prawa, a pies nim nie jest.(...) Według art. 33 ustawy o ochronie zwierząt zabicie zwierzęcia dopuszczalne jest wyłącznie w kilku sytuacjacvj, wśród których wymienia się między innymi potrzebę gospodarczą.
Nie może ulegać wątpliwości, że owa potrzeba gospodarcza odnosi się wyłącznie do zwierząt gospodarskich, tych które właśnie dla potrzeby gospodarczej są hodowane, dla pozyskania z nich mięsa, skór czy futer.
Gdyby uznać, że z potrzeby gospodarczej właściciel może sobie zabić każde zwierze, to całą idea ochrony zwierząt traciłaby sens.

Rozumiem zatem, że dla posła Wojciechowskiego idea ochrony zwierząt to idea ochrony wybranych zwierząt.

3. jednym z wiceprzewodniczących jest Eugeniusz Kłopotek
Na swojej stronie internetowej napisał o sobie: W latach 2006-2007 zostałem powołany na stanowisko dyrektora Zakładu Doświadczalnego Instytutu Zootechniki - Państwowego Istytutu Badawczego w Kołudzie Wielkiej koło Janikowa w moim województwie. Pracę w tym zakładzie wspominam bardzo miło.
Czym zajmuje się Zakład Doświadczalny w Kołudzie Wielkiej? W ofercie mają np. gąsięta do hodowli i tuczu, do osiągnięć zaliczają np. "opracowanie wielowariantowej technologii produkcji żywca jagnięcego przy zastosowaniu krzyżowania towarowego owiec ras krajowych z trykami ras plennych i mięsnych oraz intensywnego użytkowania rozpłodowego, pozwalającej na podwojenie produkcji żywca jagnięcego bez zwiększania pogłowia matek (Nagroda II stopnia Ministra Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej)"

Jak pogodzić pracę polegającą na opracowywaniu sposobów na ekonomiczne rozwiązania w zakresie hodowania i zabijania zwierząt z uczestnictwem w Zespole Przyjaciół Zwierząt? Chyba tylko uważając, że w Zespole Przyjaciół Zwierząt chodzi wyłącznie o psy i koty.

Re: (Psi) smalec

PostNapisane: 8 kwi 2010, o 11:22
przez K.Biernacka
Kwestię (psiego) smalcu możemy traktować mniej lub bardziej dosłownie.

W tej pierwszej odsłonie chodzi faktycznie o psi smalec, który wywołuje powszechne zgorszenie skądinąd zadowolonych ze swojego stosunku do zwierząt konsumentów smalcu ze świni, czy gęsi. To powszechne zgorszenie połączone z równie powszechną konsumpcją mięsa czy innych produktów pochodzących z metodycznej* i masowej** eksploatacji zwierząt pokazuje jak na dłoni, lub chciałoby się powiedzieć "jak na talerzu" powszechnie nam panujący szowinizm gatunkowy.

W drugiej odsłonie, niekoniecznie chodzi już o smalec, może być po prostu kwestia zadawania bólu, cierpienia i zabijania zwierząt pozaludzkich. Tu również ewidentnie przykładana jest podwójna miara. To co niedopuszczalne (a więc potępiane i karalne) w odniesieniu do psa czy kota jest dopuszczalne (a więc akceptowane i legalne) wobec zwierząt zaklasyfikowanych jako "hodowlane", "laboratoryjne" czy "zwierzyna".

W wiadomościach olsztyńskich pojawił się artykuł "Utopił swojego psa w Łynie. Teraz pójdzie do więzienia?

prokuratura domagała się dla niego kary roku więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Lidzbarski sąd jesienią ub.r. wydał jednak ostrzejszy wyrok. Skazał Andrzeja P. na karę roku ograniczenia wolności. Mężczyzna miałby w tym czasie przepracować 30 godzin miesięcznie za darmo na rzecz Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej.


Oskarżyciel posiłkowy, TOZ, żąda dla sprawcy pół roku więzienia (a nie wyroku w zawieszeniu).

Równie surowej kary dla Andrzeja P. domagała się Maria Chalecka z Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. - Jak bardzo trzeba być zdemoralizowanym, żeby pozbawić życia bezbronne zwierzę - mówi prokurator. - Kara ograniczenia wolności nie spełni pokładanych nadziei. Powinno nią być bezwzględne pozbawienie Andrzeja P. wolności na sześć miesięcy. Może ona sprawić, że na przyszłość zmieni swoje postępowanie wobec zwierząt. Tym bardziej że ma już kolejnego psa.


Można by wręcz pomyśleć, że pani prokurator wysuwa oskarżenie wobec wszystkich legalnie prosperujących ubojni, jednostek uniwersyteckich, naukowych czy szpitalnych eksperymentujących na zwierzętach, właścicieli ferm futrzarskich, czy hodowców dokonujących tzw. uboju domowego, bądź milionów Polaków szlachtujących w domach karpie przed Świętami Bożego Narodzenia, czy wreszcie myśliwych. Ale, znając realia należy się domyślać, że oskarżenie o demoralizację kierowane jest jedynie wobec sprawców zabijania niestandardowego, niezabijających dla masowego zysku, w określony rozporządzeniami sposób. Tylko to zabijanie wzbudza powszechne oburzenie i sprzeciw. Zabijanie standardowe ponad 600mln zwierząt lądowych rocznie w samej tylko Polsce przechodzi niezauważone, choć dotyczy zwierząt równie bezbronnych jak pies Andrzeja P.










* opisanej w licznych rozporządzeniach dotyczących metod hodowli (czyli jak bardzo można zwierzętom ograniczyć przestrzeń życiową, ile brudu i smrodu jest dopuszczalne, by dało się czerpać odpowiednie zyski, jakie bolesne zabiegi związane z technologią produkcji wolno wykonywać bez znieczulenia, kiedy odbierać młode matkom) czy zabijania (metody muszą być być przede wszystkim tanie i takie, by ciała zwierząt nadawały się potem do konsumpcji)
** około 600mln rocznie

Re: (Psi) smalec

PostNapisane: 6 wrz 2010, o 07:26
przez K.Biernacka
wp.pl (oraz wiele innych portali) donosiło o dziewczynie, która zabiła parę szczeniąt (prawdopodobnie rodzeństwo) wrzucając je do rzeki:

Bośniacka policja poinformowała, że zidentyfikowała dziewczynę z zamieszczonego w internecie nagrania wideo, na którym widać jak nastolatka topi sześcioro nowo narodzonych szczeniąt, wrzucając je pojedynczo do rzeki.

Zamieszczone w tym tygodniu w sieci nagranie wywołało falę oburzenia internautów z całego świata - pisze agencja Associated Press.

Rodzice nastolatki zostaną wkrótce przesłuchani - podała policja z miasta Bugojno w środkowej części Bośni i Hercegowiny.
Niedawno uchwalona w BiH ustawa o ochronie zwierząt przewiduje grzywnę do 5 tys. euro za okrutne ich traktowanie.
(wytłuszczenie moje)


dziś na Interii przeczytałam kolejnego newsa: Zjadła 181 kurzych skrzydełek w 12 minut

43-letnia Sonya Thomas zwyciężyła w konkursie jedzenia kurzych skrzydełek na czas w Buffalo, w stanie Nowy Jork, pochłaniając 181 tych smakołyków, ważących łącznie 2,2 kg, w ciągu 12 minut.(...)Organizatorzy National Buffalo Wing Festival twierdzą, że właśnie w tym mieście, jako pierwszym w USA, zwyczaj jedzenia kurzych skrzydełek zyskał popularność.


No proszę - w pierwszym przypadku dziewczyna prawdopodobnie chciała się w okrutny sposób pozbyć problemu. Fala oburzenia internautów. No tak, to przecież psy.
W drugim przypadku kobieta chciała zwyciężyć w konkursie, który żeruje na okrutnej śmierci setek zwierząt. Brak fali oburzenia. No tak, to przecież tylko skrzydełka, tylko kurczaków.

Re: (Psi) smalec

PostNapisane: 12 lis 2010, o 23:07
przez K.Biernacka
Sejm zakaże produkcji psiego smalcu
Handel kocimi skórkami i psim smalcem już niedługo zostanie w Polsce zakazany – jeszcze w listopadzie do Sejmu trafi projekt noweli ustawy o ochronie zwierząt, która zakaże ich zabijania, poza jasno wskazanymi wyjątkami. Projekt zakazuje przede wszystkim myśliwym strzelania do psów, a także prowadzenia schronisk dla zysku.
– Projekt nie został jeszcze złożony w Sejmie. Zbieramy pod nim podpisy, mamy ich już kilkadziesiąt, ale chcemy, aby pod ustawą podpisało się jak najwięcej posłów wszystkich opcji. To absolutnie apolityczna inicjatywa. Myślę, że w trakcie najbliższego posiedzenia Sejmu projekt trafi do laski marszałkowskiej – mówi Joanna Mucha z PO, przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt, który przygotował projekt.

Na stronie parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt ostatnią informację o nowelizacji ustawy zamieszczono ho ho aż w lipcu. Napisano, że kompletna wersja projektu zostanie udostępniona. Niestety, jeśli nawet to nie na stronie ZPZ.

Handlu kocimi skórami nie trzeba chyba zakazywać, skoro jest już w Unii zakazany: Rozporządzenie (WE) nr 1523/2007 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 11 grudnia 2007 r. zakazujące wprowadzania do obrotu oraz przywozu do Wspólnoty lub wywozu ze Wspólnoty skór z kotów i psów oraz produktów zawierających takie skóry - weszło w życie 1 stycznia 2009. Czy coś się zmieniło?

W projekcie zapisano, że zakazane jest zabijanie zwierząt za wyjątkiem m.in. uboju zwierząt gospodarczych, połowu ryb, czy poważnego zagrożenia sanitarnego ludzi lub innych zwierząt.

To się nazywa siła wyjątku. 600 milionów zwierząt lądowych i kto wie ile ryb mieści się w takim wyjątku - przyznajmy wyjątkowo elastycznym. Tych setek milionów nie widać, gdy się nałoży okulary gatunkowego szowinizmu. Zwierzęta te jawią się wtedy po prostu jako żywiec rzeźny, mleczny, jajeczny, skórzany czy futrzany, a jednostką przeliczeniową jest kilogram, litr, metr kwadratowy czy ewentualnie sztuka.

W USA też mają "dobre" ustawy zapobiegające okrucieństwu wobec zwierząt z jeszcze "lepszymi" wyjątkami.

Gdyby zakaz handlowania psim smalcem czy strzelania do psów przekładał się na refleksję nad innymi zwierzętami, z których rutynowo robi się smalec i do których rutynowo się strzela ... Na razie, trudno znaleźć takie przykłady. Jest często wręcz przeciwnie. Na stronie stopodstrzałom.pl, można znaleźć rozróżnienie między "myśliwym" właściwym a "pseudomyśliwym". Ten pierwszy strzela tylko do zwierząt zaliczanych do "zwierzyny łownej" w określonych przez prawo terminach i miejscach. Ten drugi strzela do niezdziczałych psów. Ten pierwszy przedstawia zachowanie akceptowane, normę również dla miłośników psów, ten drugi jest przestępcą, zwyrodnialcem, itp.

Współczuję wszystkim utraty przyjaciół, ale równocześnie życzę otworzenia oczu na niczym niezasłużone cierpienie innych zwierząt z rąk myśliwych czy rzeźników.

cytaty z relacji o utracie psich przyjaciół dotyczące myśliwych:
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że wśród policjantów jest wielu myśliwych. Czyżby odezwał się odruch korporacyjnej solidarności? To zły odruch, bo myśliwi, którzy na dzień Hubertusa modlą się kościołach i prezentują sztandary ze szczytnymi hasłami oraz nawiązują do bogatej tradycji, powinni sami oczyszczać szeregi z ludzi, którzy łamią te zasady. Bo opinia rzutuje na całe środowisko. Kilka miesięcy temu do podobnego incydentu doszło pod Złocieńcem, gdzie myśliwy zastrzelił psa husky, z którym kobieta wyszła na spacer. Policjanci ze Złocieńca zapowiedzieli, że nie odpuszczą, a sprawą zajęła się prokuratura.
Strzelanie do psów w zupełnie nieuzasadnionych przypadkach świadczy tylko (oprócz łamania prawa) o postępującym zdziczeniu obyczajów. Prawdziwi myśliwi powinni się temu zdecydowanie przeciwstawić.


Dopiero po pochowaniu psa wróciłem do Czerwińska, na spokojnie, już na zimno, bez emocji, obszedłem teren, porozmawiałem ze znajomymi, którzy są myśliwymi, dowiadując się jakie jest prawo i zasady działania prawdziwych myśliwych. Przepisy pozwalają na odstrzał zdziczałego psa, zagrażającego zwierzynie łownej, a nie zadbanego, pięknego, śnieżnobiałego psa, którego właściciele są w odległości kilku metrów.


Ciekawa jestem, czy zakaz strzelania do psów rzeczywiście będzie skuteczny odnośnie ratowania życia psów. Myśliwi mogą się przecież wyłgać twierdząc, że myśleli, że to "zwierzyna łowna". Inna rzecz, zupełnie niebywała, która dźwięczy mi w uszach po lekturze "Farba znaczy krew" to stwierdzenie, że w lesie najbardziej powinniśmy się obawiać myśliwych - nas też mogą przecież pomylić ze "zwierzyną" dopóty dopóki termin "zwierzyna" będzie istniał i dopóki strzelanie dla sportu na terenie otwartym (zamiast sportowego trafiania do planszy na strzelnicy) będzie dozwolone.

Re: (Psi) smalec

PostNapisane: 16 lut 2011, o 21:17
przez K.Biernacka
Kolejne dwa teksty, w których kwestia schizofrenii moralnej przewija się w dobrze widocznym tle.

"Dusza w mięsie" - Elżbieta Isakiewicz, Tygodnik Powszechny
fragment:
Tomasz Wypych, który tropi producentów psiego smalcu, jada smalec świński, choć zdaje sobie sprawę, że świnia jest inteligentniejsza od psa. Powiada: „My nie zwierzęta chronimy, tylko własne prawo do empatii”. Argumentuje, że w kulturze Europy pies i kot jest człowiekowi bliższy niż świnia. Bunt przeciwko psiemu smalcowi jest więc odruchem samoobrony: stop, przekroczono granicę.


oraz "Fejs Bestii", Konrad Oprzędek, wyborcza.pl
o fali agresji werbalnej (i kto wie czy tylko) w internecie wobec sprawców spektakularnej przemocy wobec zwierząt

Inspektor Rafał Feldman rozbebesza folię, w którą zapakowana jest kanapka z szynką. Właśnie zrobił sobie przerwę na drugie śniadanie, ale mówi, że chętnie poświęci mi czas na opowieść o swojej pracy w Krakowskim Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami.

- Każda wieś ma swoją bestię, która katuje zwierzęta, i wszędzie tam większość ludzi milczy na ten temat - zaczyna. - Z ojca na syna przechodzi pogląd, że człowiekowi ze zwierzęciem wolno zrobić wszystko. Jak pies się wysłuży, to trzeba wziąć siekierę, huknąć go po łbie, a przy okazji zrobić sobie kilka słoiczków smalcu.

- Nic się nie zmienia?

- Skoro dawniej tak było, to dlaczego cokolwiek ma się zmieniać? Tak myślą ludzie na wsi. Po tym gdy media zaczęły nagłaśniać niektóre okrucieństwa, zmienia się jedno: oprawcy coraz częściej wiedzą, że za swój czyn może ich spotkać kara. Skutek jest taki, że już się z tym nie obnoszą i katują zwierzęta w ukryciu. Wątpliwa pociecha.

- Katują dla zabawy?

- To też, ale większość zabija dla zysku, a znęca się niejako przy okazji. Ćwierćlitrowa flaszka smalcu kosztuje 25-50 zł, więc można trochę zarobić. Pewien facet ze Świątnik, zanim natopił smalcu, wieszał psy na haku, podcinał im gardło na żywca, a potem je skórował. Zdarzają się też przypadki zabijania psów w celach konsumpcyjnych.

- Ludzie jedzą psy? - pytam lekko zakłopotany, bo widzę, że Feldman właśnie sięga po następny kęs kanapki.

- XXI wiek, prawda? Już, tylko przełknę... Ujawniłem kiedyś przypadek gościa, który uśmiercił około 20 psów. Robił z nich smalec, ale jego specjalnością i ulubionym smakołykiem były psie wątróbki.