Strona 6 z 6

Re: (Psi) smalec

PostNapisane: 17 lut 2011, o 10:50
przez xpert17
pan redaktor Oprzędek - rulez! moim zdaniem opis tej schizofrenicznej sytuacji - pierwsza klasa!

Re: (Psi) smalec

PostNapisane: 20 lut 2011, o 10:08
przez K.Biernacka
Na Facebooku natknęłam się na akcję "Bojkot restauracji z psim mięsem!", odsyłający do wywiadu na stronie Tygodnika Internetowego MY21. Podskórnie wyczuwam, że to prawdopodobnie ściema, bynajmniej nie z powodu tematu jako takiego ale z faktu, że podano tam imię i nazwisko osoby, która rzekomo chce otworzyć lokal, w którym będą serwowane potrawy z kotów czy psów. Znając nastroje społeczne w odniesieniu do przemocy wobec psów czy kotów, taki ktoś byłby raczej samobójcą podając swoje dane osobowe i miasto, w którym ma zamiar realizować swój biznes.

Niezależnie jednak od tego, czy to ściema czy nie, wiele komentarzy na stronie Bojkotu mówi same za siebie, np.

A ponoć jesteśmy cywilizowanym krajem?!Mam nadzieję, ze żadna luka w prawie nie pozwoli na takie sk........two!

Czy na miarę cywilizacji zasługuje rzeź milionów kur, krów i świń, a tylko zabijanie psów jest "skurwysyństwem"?

Dopóki możemy mieć wpływ na to co się dzieje w naszym kraju to powinniśmy zabierać głos, nie powinniśmy pozwolić na to, żeby zaburzyć nasze obyczaje i tradycje! To tak jakby pojechać do Indii i otworzyć knajpę z wołowiną! To nasz kraj i musimy innych nauczyć go szanować! Nie jestem rasistką, ale nie zgadzam się na to jako obywatelka Polski, żeby przyjechał sobie jakiś Wietnamczyk i nie zachowując szacunku do naszych tradycji, kultury, przyzwyczajeń żył sobie w naszym kraju i robił żarcie z psów i kotów pod naszym nosem!

Obyczaje i tradycje mają być czymś niepodważalnym, moralnym kierunkowskazem? Gdyby tak było, do dziś powszechnie panowałoby niewolnictwo i dyskryminacja kobiet i dzieci. Coś się jednak w tych kwestiach ruszyło i to jak najbardziej wbrew tradycji i "dobrym" obyczajom. Zabijanie psów na mięso jest dla nich krzywdzące tak samo w Polsce jak i w Wietnamie. Ale skoro tak, to również zabijanie krów jest tak samo krzywdzące w Indiach jak i w Polsce. Zwierzętom nie robi różnicy, czy z ich ciał przyrządzi tradycyjną polską potrawę Magda Gessler czy ciekawostkę kulinarną zrobi z nich Wietnamczyk, który przyjechał do Polski z zestawem egzotycznych przepisów. Obyczaje i tradycję można lubić lub nie, ale nie widzę powodu, aby miała ona być podstawą do stwierdzenia, czy coś jest dobre czy złe.

Re: (Psi) smalec

PostNapisane: 26 sie 2012, o 20:35
przez K.Biernacka
"Trafił w człowieka a nie w dzika. Śmierć na polowaniu"
lublin.gazeta.pl, 18.08.2012

Artykuł mówi o śmierci na polowaniu, bo śmierć poniósł człowiek. Gdyby zabito dzika - mielibyśmy prawidłowe polowanie i oczywiście zero artykułu w prasie. Śmierć zadana wolno żyjącemu zwierzęciu pozaludzkiemu legalnie przez ludzi z licencją na zabijanie jest przezroczysta, choć jest tu i cierpienie i krzywda - zbędna i nie do naprawienia. Tę przezroczystość widać nie tylko w sytuacji, gdy podczas tego "sportu" ginie przypadkowo człowiek, ale również gdy przy okazji giną psy czy (rzadziej) koty. Akcja Stop Odstrzałom zasadzała się na takim założeniu, że zabijanie zwierząt dzikich zgodnie z obowiązującymi przepisami jest w porządku i robią to "porządni" myśliwi, zaś zabijanie psów i kotów przez tych samych ludzi zamienia "szlachetnie" polujących w tzw. pseudomyśliwych (podobnie jak hodowle bez rodowodów to „pseudohodowle” itp.). Cierpienie i szkodę psa widać jak na dłoni, podczas gdy cierpienie i krzywda sarny czy zająca ma być inna, prawidłowa, wpisana w życie w lesie, do którego przyjeżdżają - przecież legalnie –myśliwi. Cierpienie i śmierć jakby naturalne (khm), a więc dobre? Tak chyba biegnie to rozumowanie, ale na jakiej podstawie miałoby być słuszne?

Życie sarny liczy się dla niej chyba podobnie jak życie psa dla niego samego. Czy widział ktoś sarnę zapraszającą wilka do zakończenia jej życia, zająca biegnącego radośnie na przeciw myśliwym i ich psom? To oczywiście pytania retoryczne. Przynajmniej tak podpowiadałby zdrowy rozsądek. Ale najwyraźniej przywiązanie do psów i kotów zamiast otwierać, czasem mydli oczy, nie mówiąc już o antropocentryzmie. Czy liczyć się mają wyłącznie interesy zwierząt, z którymi lubimy się przyjaźnić? Przecież cierpienie i krzywda tych innych nie znika automatycznie, gdy wycofujemy naszą sympatię i gdy zwierzęta te są nam emocjonalnie obojętne. Ograniczając porównanie do psów, też można z łatwością zauważyć, że pies obcy jest tak samo zdolny do cierpienia jak nasz psi przyjaciel śpiący smacznie na ciepłym posłaniu.