Na Facebooku natknęłam się na akcję "Bojkot restauracji z psim mięsem!", odsyłający do
wywiadu na stronie Tygodnika Internetowego MY21. Podskórnie wyczuwam, że to prawdopodobnie ściema, bynajmniej nie z powodu tematu jako takiego ale z faktu, że podano tam imię i nazwisko osoby, która rzekomo chce otworzyć lokal, w którym będą serwowane potrawy z kotów czy psów. Znając nastroje społeczne w odniesieniu do przemocy wobec psów czy kotów, taki ktoś byłby raczej samobójcą podając swoje dane osobowe i miasto, w którym ma zamiar realizować swój biznes.
Niezależnie jednak od tego, czy to ściema czy nie, wiele komentarzy na stronie Bojkotu mówi same za siebie, np.
A ponoć jesteśmy cywilizowanym krajem?!Mam nadzieję, ze żadna luka w prawie nie pozwoli na takie sk........two!
Czy na miarę cywilizacji zasługuje rzeź milionów kur, krów i świń, a tylko zabijanie psów jest "skurwysyństwem"?
Dopóki możemy mieć wpływ na to co się dzieje w naszym kraju to powinniśmy zabierać głos, nie powinniśmy pozwolić na to, żeby zaburzyć nasze obyczaje i tradycje! To tak jakby pojechać do Indii i otworzyć knajpę z wołowiną! To nasz kraj i musimy innych nauczyć go szanować! Nie jestem rasistką, ale nie zgadzam się na to jako obywatelka Polski, żeby przyjechał sobie jakiś Wietnamczyk i nie zachowując szacunku do naszych tradycji, kultury, przyzwyczajeń żył sobie w naszym kraju i robił żarcie z psów i kotów pod naszym nosem!
Obyczaje i tradycje mają być czymś niepodważalnym, moralnym kierunkowskazem? Gdyby tak było, do dziś powszechnie panowałoby niewolnictwo i dyskryminacja kobiet i dzieci. Coś się jednak w tych kwestiach ruszyło i to jak najbardziej wbrew tradycji i "dobrym" obyczajom. Zabijanie psów na mięso jest dla nich krzywdzące tak samo w Polsce jak i w Wietnamie. Ale skoro tak, to również zabijanie krów jest tak samo krzywdzące w Indiach jak i w Polsce. Zwierzętom nie robi różnicy, czy z ich ciał przyrządzi tradycyjną polską potrawę Magda Gessler czy ciekawostkę kulinarną zrobi z nich Wietnamczyk, który przyjechał do Polski z zestawem egzotycznych przepisów. Obyczaje i tradycję można lubić lub nie, ale nie widzę powodu, aby miała ona być podstawą do stwierdzenia, czy coś jest dobre czy złe.