Strona 2 z 4

Re: PETA - cele na 2009 rok

PostNapisane: 6 lut 2009, o 07:10
przez Wściekła
xpert17 napisał(a):
Wściekła napisał(a):trochę przewrotnie do twojej wypowiedzi można to skomentować tak: Los zwierząt powinien być jak najbardziej przerażający, bo wtedy będzie więcej wegetarian tak?


A cóż w tym dziwnego? Już Karol Marks widział to w ten sam sposób pisząc, że religia to paracetamol dla mas.


Ja dokładnie rozumiem o co Wam chodzi, tylko, że w taki sposób chyba też nie można myśleć, bo w jakim celu w takim razie trwa walka przeciwko hodowlom przemysłowym, przeciw klatkowej hodowli kur itp? Powinny one być jak najbardziej udręczone, żeby więcej ludzi chwyciło sumienie?

Re: PETA - cele na 2009 rok

PostNapisane: 6 lut 2009, o 07:41
przez xpert17
Wściekła napisał(a):Ja dokładnie rozumiem o co Wam chodzi, tylko, że w taki sposób chyba też nie można myśleć, bo w jakim celu w takim razie trwa walka przeciwko hodowlom przemysłowym, przeciw klatkowej hodowli kur itp? Powinny one być jak najbardziej udręczone, żeby więcej ludzi chwyciło sumienie?


Nie wiem w jakim celu trwa taka walka. Ja osobiście to nigdzie nie walczę, książeczkę wojskową oddałem. Poprawa warunków życia kur na fermie przemysłowej - to fajna rzecz dla tych kur, tylko pytanie cały czas jest takie, jakim kosztem ta walka się odbywa. Jeśli żadnym lub niewielkim - to oczywiście warto te kroki podjąć. Ale jeśli kosztem możliwości rzeczywistej odmiany losu kur w sensownym czasie - to może lepiej nie? Napisałem to już kilka postów wyżej (29 sty 2009, o 16:13) i nie będę się powtarzał.

Re: PETA - cele na 2009 rok

PostNapisane: 6 lut 2009, o 11:58
przez Wściekła
xpert17 napisał(a):Poprawa warunków życia kur na fermie przemysłowej - to fajna rzecz dla tych kur, tylko pytanie cały czas jest takie, jakim kosztem ta walka się odbywa. Jeśli żadnym lub niewielkim - to oczywiście warto te kroki podjąć. Ale jeśli kosztem możliwości rzeczywistej odmiany losu kur w sensownym czasie - to może lepiej nie?

Co masz na myśli mówiąc "rzeczywista odmiana losu kur w sensownym czasie"? Jeśli możesz powtórzyć oczywiście...

Re: PETA - cele na 2009 rok

PostNapisane: 10 lut 2009, o 16:05
przez rebTewje
K.Biernacka napisał(a):
rebTewje napisał(a):no to mi przypada rola adwokata diabła w takim razie... uważam że każde działanie mające na celu ograniczenie cierpienia jest warte zachodu, zwłaszcza w warunkach, w których powszechny wegetarianizm jest jeszcze śpiewem odległej przyszłości.

Całkowicie się z Tobą w tej kwestii nie zgadzam. Działania, które opisałam w tym wątku, to iluzoryczne powiększenie klatek, które na dzień dobry daje:
- minimalne zmniejszenie tortury zwierzętom [np.parę więcej centymetrów w klatce]
- bardzo duże zwiększenie pozytywnego obrazu firmie zarabiającej na trupach zwierząt [np.KFC]
- bardzo duże zwiększenie pozytywnego obrazu organizacji działającej na rzecz zwierząt [np.PETA]

zaś na dzień kolejny:
- zwrot wegetarian do jedzenia mięsa (skoro tak dobrze zaopiekowane i humanitarnie zabite są zwierzęta)
- wzrost spożycia mięsa (półka przemysłowa i nowa, elitarna półka ekologiczna)
- odwrót od przechodzenia na wegetarianizm i poszanowania życia zwierząt
- powrót do ograniczenia się do kwestii warunków hodowania i zabijania zwierząt

Tym samym, zamiast iść w kierunku wegetarianizmu, a tym bardziej weganizmu, tego typu sojusze z przemysłem mięsnym służą temu przemysłowi, a nie zwierzętom! Wegetarianizm staje się niespełnionym śpiewem przyszłości, która nie miała szansy zaistnieć.


Nawet minimalne powiększenie klatki nie jest powiększeniem "iluzorycznym". Z całym szacunkiem, ale dobra propaganda nie może zastępować logiki wypowiedzi, musi być oparta na logice, rzetelności wnioskowania, wreszcie na faktach. Na jakich podstawach opierasz swoje przeświadczenie o poziomie zmniejszenia cierpienia zwierzętom poprzez - choćby minimalne - poprawienie ich dobrostanu?

Uważam także, że wnioski, jakie wyciągasz z konsekwencji działania PETA, są arbitralne. Na podstawie czego wnioskujesz bowiem o "odwrocie od przechodzenia na wegetarianizm" w wyniku działań na rzecz poprawy losu zwierząt hodowlanych? Istnieją jakieś rzetelne opracowania na ten temat? Jeśli tak, poproszę linki do źródeł.

Wreszcie, za nadużycie uważam pisanie o "sojuszu" PETA z przemysłem mięsnym. Dialog w imię "większych klatek" z ludźmi odpowiedzialnymi za niewolnictwo zwierząt nie jest jeszcze sojuszem.

Z Twojego postu wynika przeciwstawność celów organizacji działających na rzecz dobrostanu i organizacji działających na rzecz powszechnego wegetarianizmu. Nie widzę takiego przeciwieństwa, widzę możliwość efektywnej i sensownej kooperacji.

Re: PETA - cele na 2009 rok

PostNapisane: 11 lut 2009, o 20:02
przez faf
Wściekła napisał(a):Nie oszukujmy się, świat nagle nie stanie się vege.


Nie oszukujmy się, świat nie stanie się vege, chyba że w dalekiej, sięgającej tysiące lat przyszłości... ale to już bardziej fantazja, a nie naukowe przewidywanie. Dlatego również jestem, za podejmowaniem działań mających na celu ułatwienie życia zwierzętom. Zasada wszystko, albo nic, musi przegrać.

Vege choć posuwa się naprzód, robi to bardzo małymi kroczkami. W tej kwestii nie będzie żadnej rewolucji. Stąd nawet najmniejsza zmiana w traktowaniu zwierząt ma sens.

I bardzo chciałbym, żeby było zupełnie inaczej, ale to tylko sfera marzeń.

Re: PETA - cele na 2009 rok

PostNapisane: 11 lut 2009, o 21:28
przez xpert17
Świat czeka wegerewolucja szybciej niż myślimy, zapewne nie dlatego, że nagle wszyscy przejmą się losem zwierząt, powodem mogą być np. priony, kurczące się zasoby naturalne, modyfikacje genetyczne w rękach koncernów, ale także upadek starej etyki spowodowany niekoniecznie lądowaniem kosmitów czy okryciem żyjących przedstawicieli innego gatunku Homo, ale chociażby takimi zjawiskami jak klonowanie, ksenotransplantacje, hodowle tkankowe. Nie uspakajajmy sumień walką o trochę większe klatki czy trochę krótsze transporty śmierci - to nam nie pomoże, tak jak i plantatorom bawełny w niczym nie pomogło to, że na kilka lat przed wojną secesyjną przestali bić swoich niewolników.

Re: PETA - cele na 2009 rok

PostNapisane: 12 lut 2009, o 17:32
przez faf
xpert17 napisał(a):Świat czeka wegerewolucja szybciej niż myślimy, zapewne nie dlatego, że nagle wszyscy przejmą się losem zwierząt, powodem mogą być np. priony, kurczące się zasoby naturalne, modyfikacje genetyczne w rękach koncernów, ale także upadek starej etyki spowodowany niekoniecznie lądowaniem kosmitów czy okryciem żyjących przedstawicieli innego gatunku Homo, ale chociażby takimi zjawiskami jak klonowanie, ksenotransplantacje, hodowle tkankowe. Nie uspakajajmy sumień walką o trochę większe klatki czy trochę krótsze transporty śmierci - to nam nie pomoże, tak jak i plantatorom bawełny w niczym nie pomogło to, że na kilka lat przed wojną secesyjną przestali bić swoich niewolników.


Wiesz, nie obraź się, ale jakbym słuchał o paruzji... Rozejrzyj się wokoło. Prędzej dojdzie do samozagłady, niż do zmiany ludzkich nawyków- nie tylko żywieniowych.

Re: PETA - cele na 2009 rok

PostNapisane: 13 lut 2009, o 02:12
przez krasnal
xpert17 napisał(a):Nie uspakajajmy sumień walką o trochę większe klatki ...


Czy rzeczywiście starania o poprawę bytu zwierząt hodowlanych służą tylko uspokojeniu ludzkiego sumienia? I w takim razie czyjego sumienia: tych, którzy rzeczywiście boleją nad ich losem i dążą do pewnych zmian (choćby przez welfare), czy może tych, którym smutno jest oglądać w TV o "męczonych zwierzątkach", jednak nie ruszają nawet palcem. Myślę, że chodziło Ci o tych drugich - a może się mylę?

W pewnych przypadkach rzeczywiście tylko rewolucja może doprowadzić do widocznych zmian. Jednak produkcja mięsa i produktów odzwierzęcych - moim skromnym zdaniem - nie skończy się. Z jednej strony - świadomość społeczna zbyt mała, przyzwyczajenia zbyt silne, z drugiej - pewne grupy są nadal zbyt potężne i chciwe.

Zmieniajmy nasze otoczenie. Coś, co jest w zasięgu ręki. Łatwo jest mówić o wielkich sprawach, a tak trudno jest czasami dostrzec te najmniejsze. Póki co u nas, za płotem miasta, dzieje się bardzo źle...

Re: PETA - cele na 2009 rok

PostNapisane: 13 lut 2009, o 02:18
przez CJ Warlock
Powszechny veg*anizm to moim zdaniem może być głównie kwestia reklamy. Czyli pieniędzy na nią.

Kwota wydawana rocznie przez jedną z korporacji na reklamę skierowaną do dzieci (i badania nad nią) to 13 miliardów dolarów. Przemnóżmy to przez liczbę państw, 199 (podaję za http://www.panstwa.za.pl/ )i wychodzi nam, że potrzebna kwota to 2587 miliardów dolarów.

Oczywiście nie wszystkie państwa są wielkości Stanów Zjednoczonych, więc w nich prawdopodobnie reklama będzie tańsza. Niemniej, w niektórych może być tak samo droga, bo trudniejsza. Powiedzmy, że różnice się zamortyzują, a jak coś zostanie, to na zaś.

Załatwcie mi więc 2.6 biliona dolarów i dwa lata na planowanie, a za trzy lata świat będzie veg*ański.


Inna opcja to nakłonić iluminatów, aby sami to zasponsorowali. ;) Co będą tylko zamachy na ludność przeprowadzać, zwalając winę na jakichś podstawionych "terrorystów", nie? Skoro są w stanie wygenerować powszechny strach "wojny z terrorem", to mogliby wygenerować zamiast tego powszechność weg*anizmu. Right? Niestety, ponoć najważniejsi z nich to fani krwi i przemocy, szczególnie ludzkiej, ale kto wie, skoro społeczenstwo to dla nich "bydło", to czym dla nich są zwierzęta? ;) Jakoś nie widzę, aby weganizm był im na rękę... ;)


To już może jednak załatwcie mi te 2.6 biliona dolarów. ;) Mogą być z dotacji. ;)

Re: PETA - cele na 2009 rok

PostNapisane: 13 lut 2009, o 02:33
przez Shape
Moim zdaniem działania PETY są skandaliczne i wyraźnie pachnie to jakimiś układami. Oczywiście, że świat nie stanie się vege dziś czy jutro. Jednak podstawowym celem organizacji takich jak PETA jest walka o to, mimo że wydaje się idealistyczne. Wspomniana w pierwszym poście "metoda CAK" to nic innego jak zagazowywanie. Proszę wybaczyć, ale od razu nasuwa mi się analogia do działania nazistów. Zabijanie zwierząt jest złe bez względu na nasilenie tego procederu oraz użytych metod, tak samo jak naganne są antysemityzm czy rasizm.