asiavega napisał(a):PETA nie chce być chyba postrzegana jako organizacja stricte wegetarianska (weganska) i tylko dla wegetarian (wegan). Zapraszaja do wspolpracy roznych ludzi (wege i nie wege) i chyba szukaja "zlotego srodka" (zarowno przez to z kim wspolpracuja przy promocji swoich akcji, jak i przez "sojusze" z robiacymi biznes na miesie). Moze to metoda "malych kroczkow".
Wyobraźmy sobie analogiczną sytuację w walce o wyzwolenie ludzkich niewolników:
Współpraca aktywistów organizacji X z właścicielami plantacji bawełny polegająca na negocjacjach na temat skrócenia dnia pracy z 15 do 14.5 godziny, zwiększenia dawki dziennego pożywienia o 0.5 szklanki wody i 0.5 miski zupy, wymierzanie chłosty nie częściej, niż 3 razy w tygodniu, po całym ciele z pominięciem głowy, gwałt niewolników nie wcześniej niż po ukończeniu 12 roku życia i nie częściej, niż raz dziennie, itp.Osiągnięcie połowy postulatów po 10 latach negocjacji i wystawienie orderu plantatorom, którzy zgodzili się na wprowadzenie połowy postulatów na piśmie (ale kto to będzie sprawdzał). Następnie promocja "etycznej" bawełny przez organizację X i wzrost sprzedaży bawełny z plantacji odznaczonych przez organizację X po wyższej cenie, bo produkowanej w bardziej "etycznych" warunkach.
Powstają pytania:
o ile zmniejszyło się cierpienie niewolników?
o ile zwiększył się zysk plantatorów?
czy zwiększy się czy zmniejszy ilość niewolników?
czy zmienił się status niewolników? czy są bardziej wolni?
czy mają teraz większą czy mniejszą szansę na wyzwolenie?
czy konsumenci "etycznej" bawełny są teraz bardziej czy mniej chętni rozważać los niewolników?
i wreszcie: czy negocjacje z właścicielami niewolników to walka o wyzwolenie niewolników czy raczej o ich "ochronę"?
Negocjacje z właścicielami niewolników nie podważają podstawowych założeń status quo, czyli:
właściciel niewolników ma prawo do posiadania niewolników i dysponowania ich czasem, dietą, życiem i śmiercią oraz utrzymywania ich w warunkach, których nie zaakceptowano by w przypadku ludzi wolnych
prawo to ma dlatego, że jest właścicielem niewolników i kropka.
osoba, która urodziła się w niewoli, lub została do niewoli porwana/sprzedana/zmuszona pozostaje niewolnikiem aż do śmierci
niewolnik nie ma prawa do dysponowania swoim ciałem, czasem, życiem dlatego, że jest niewolnikiem i kropka.
konsument nie musi mieć wyrzutów sumienia kupując bawełnę od właściciela niewolników, bo przecież to legalna działalność
konsument, który jednak ma jakieś wyrzuty sumienia może kupić "etyczną" bawełnę rekomendowaną przez obrońców niewolników
właściciele pozostają właścicielami
niektórzy właściciele otrzymują certyfikat "dobrego właściciela"
męczeni niewolnicy pozostają męczonymi niewolnikami
niektórzy męczeni niewolnicy zostają troszkę mniej męczonymi niewolnikami
konsumenci pozostają konsumentami
konsumenci, których zaczęło ruszać sumienie dostają zastrzyk usypiający
część byłych konsumentów, którzy zrezygnowali z bawełny postanawiają jednak znowu ją kupować w wersji "etycznej".
aktywiści walczący o wyzwolenie niewolników zostają aktywistami walczącymi o dobrostan niewolników
asiavega napisał(a):Moze stwierdzili, ze skrajna postawa nie osiagna wiecej i do tego straca zrodla finasowania?
Na pewno łatwiej jest zabiegać o finanse nie wymagając za wiele od darczyńców.
A co masz na myśli przez "skrajną postawę"?