Strona 1 z 1

Refleksje na temat działań prozwierzęcych

PostNapisane: 27 maja 2009, o 11:22
przez AdamZ
Zastanawiałem się trochę ostatnio nad działaniami różnych organizacji i skutecznością tych działań. Podzielę się moimi przemyśleniami.

Od dawna już zwracała moją uwagę pewna niszowość albo raczej ograniczoność bardzo wielu działań. Staramy się , organizujemy wykłady, promocje, tworzymy fora internetowe, społeczności, strony. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu że zbyt duża część tych działań jest robiona "przez nas dla nas". Wykład często świecą pustkami, osoby na tych wykładach często się znają, na forach pisują sami "przekonani", w społecznościach tak samo łączą się ludzie o wspólnych poglądach. Na akcjach może nas być dużo i może się nam wydawać że mamy sporą siłę oddziaływania ale z zewnątrz może to wyglądać na ciekawostkę, nawet godną wzmianki ale ciągle bez większego oddziaływania na rzeczywistość. Boję się że kręcimy się w kółko , nakręcamy nawzajem, pozostając jednak poza "mainstreamem".

Co proponuję?

Wtapiać się.

Nie rezygnując z naszych for , pisać jednak na te najpopularniejsze fora - na gazetę, wp, onet. Komentować, odpowiadać nawet na bzdurne argumenty. Wyjść poza ten ograniczony teren - komentować nie tylko artykuły gdzie mowa o prawach zwierząt, futrach. Dodawać swoje komentarze lub komentować komentarze innych przy okazji artykułów o dietach, bieganiu, polityce rolnej UE, polityce w ogóle, nauce itd. Tak jak np. Kasia zwróciła uwagę na martwe zwierzęta na półkach hipermarketów na które nikt nie zwraca uwagi podczas gdy ciało człowieka uwagę zwróciło natychmiastową.
Organizować swoje wykłady ale też przychodzić na te "zwyczajne" i zadawać "swoje" pytania. Z wykładami wychodzić do ludzi. W tym roku na przykład zaproponowałem wykład zamiast w zamkniętej sali w amfiteatrze w Łazienkach (nie wiem na ile to możliwe - ale to tylko przykład).
Skrajnie - pojawić się ze stoiskiem nie tylko na dniu Ziemi ale też na przykład na Międzynarodowych Targach Łowiectwa , Strzelectwa i Rekreacji (już się odbyły).
Pisać do prasy komentarze do artykułów mało mających wspólnego z prawami zwierząt - np. "Polska wieprzowina źle widziana na Białorusi".

Może Wy macie pomysły jak z akcjami, happeningami, interwencjami, informacjami bardziej wychodzić do innych ?

Re: Refleksje na temat działań prozwierzęcych

PostNapisane: 27 maja 2009, o 13:37
przez ais
pamietam, ze przy okazji organizacji stoisk byl dylemat, czy robić stoisko na Zoomarkecie - w końcu i króliki tam miały stoisko i Viva, fretki, Paluch itd, ale Empatia nie zdecydowała się. Tak więc nie wiem - jak to ma byc oficjalnie z pokazywaniem sie na roznych festynach?
Ja jestem za pokazywaniem się, aczkolwiek istnieje ryzyko, ze odbiorca moze skojarzyc przekaz stowarzyszenia jako wspierający dane wydarzenie. Pokazywanie sie na festynie oznacza tez zgode na ingerencję organizatora festynu w tresc przekazu. Przykladowo - mialam raz stoisko krolików na dniach otwarych na SGGW, bodajze 2 lata temu, przy wydziale weterynarii i skonczylo sie to wielką awantura, wywaleniem nas i juz brakiem ponownych zaprosin - bo "smieliśmy" prezentowac na stoisku wywrotowe ksiązki jak "Wieczna Treblinka", "Wyzwolenie zwierząt" czy ulotki o testach na zwierzętach.

Re: Refleksje na temat działań prozwierzęcych

PostNapisane: 24 lip 2009, o 19:09
przez faf
AdamZ napisał(a):zbyt duża część tych działań jest robiona "przez nas dla nas"


AdamZ napisał(a):na forach pisują sami "przekonani"


AdamZ napisał(a):kręcimy się w kółko , nakręcamy nawzajem


no....

naszła mnie też pewna reflesja, gdy przeglądając (może niezbyt dokładnie:) książkę "Przemytnicy marchewki, groszku i soczewicy" uderzyła mnie jedna rzecz. Wszędzie mnóstwo warzyw, zero mięcha i ANI JEDNO SŁOWO pt. wegetarianizm, czy weganizm. Zero filozofii, ot smaczna kuchnia. Wtedy naszło mnie, że określenia typu wegetarianizm są w jakimś sensie spalone, że bez przyjrzenia się zostają wsadzone do pewnego wora pt.dziwactwa i tam już zostają. Może "nienazywanie", może odpuszczenie odrobinę, może... Wiem, że po drugiej stronie są istoty, o które trzeba walczyć, tylko jak tak naprawdę można im pomóc? Gdy na lewo i prawo rozgłaszamy i manifestujemy swój sprzeciw, cz może gdy spokojnie i konsekwentnie podgryzamy marchewę w towarzystwie tych, którzy gdyby tylko chcieli, w ciągu paru chwil znaleźliby odpowiedź, dlaczego.

Trochę to zamotane, natomiast chodzi mi o to, że wystarczy wbić w gugla słówko wege i masz dostęp do wszelkiej informacji. Co jednak gdy ktoś tego nie chce zrobić. Czy świadkowie jehowy byliby skuteczniejsi gdyby nie szwędali się wszędzie i nachalnie wpychając swoją filozofię?

Nie wiem, czy zrozumiecie o co mi chodzi, mam nadzieję że tak. A jeśli się zgodzicie, to okaże się, że najlepszym polem bitwy dla nas jest kuchnia! Własna kuchnia! Albowiem cisi coś tam coś tam, ale może jednak coś w tym jest?

Re: Refleksje na temat działań prozwierzęcych

PostNapisane: 27 cze 2010, o 15:36
przez barkara
Od dawna uważam, że powinno się mówić o weganiźmie w szkołach. Na lekcjach biologii w gimnazjach i liceach są tematy dotyczące dbania o własny organizm za pomocą diet, czy dotyczące ochrony zwierząt. Można tam zaprezentować stanowisko wegańskie. Z tego co wiem nauczyciele mają zwykle tego typu luźniejsze tematy w programie do wykorzystania. Sama przeszłam na wegetarianizm po wykładzie. Nawet po latach takie rzeczy zostają w ludziach i według mnie mają duży sens i skuteczność.

Re: Refleksje na temat działań prozwierzęcych

PostNapisane: 28 cze 2010, o 11:07
przez AnaO
barkara napisał(a):Od dawna uważam, że powinno się mówić o weganiźmie w szkołach.
Zastanawiam się, jak by to wyglądało. Mój podręcznik od biologii przewiduje całą lekcję o dietach roślinnych: "zrezygnowanie z produktów pochodzenia zwierzęcego jest ze wszech miar niekorzystne", "dieta wegańska w żadnym wypadku nie powinna być stosowana w żywieniu dzieci i młodzieży" i w podsumowaniu pytanie "czego brakuje wegetarianom?".