Burger King: Mięso tylko ze szczęśliwych świńartykuł z wyborcza.biz, 25.04.2012
fragment:
Druga na świecie sieć barów fast food zapowiedziała, że do 2017 roku wszystkie jajka stosowane w jej produktach pochodzić będą od kur z wolnego chowu, a wieprzowina ze świń hodowanych bez klatek. Decyzja podnosi poprzeczkę innym sieciom, które chcą wyjść naprzeciw klientom domagającym się bardziej humanitarnego traktowania zwierząt. - Dziesiątki tysięcy zwierząt będzie odtąd żyło w lepszych warunkach - stwierdził Wayne Pacelle, szef Humane Society of the United States, które naciskało na Burger Kinga i inne sieci fast food, by uwzględniło dobrostan zwierząt w swej polityce.
Burger King zużywa setki milionów jaj i dziesiątki milionów kilogramów wieprzowiny rocznie. Obrońcy zwierząt mają nadzieję, że decyzja tak dużego gracza zmieni rynek, otwierając go szerzej dla producentów traktujących zwierzęta bardziej humanitarnie. Dziś 9 proc. jajek i 20 proc. wieprzowiny Burger King kupuje od tego typu producentów.
Nie pogodzę się z degradowaniem pojęcia "humanitarnego traktowania" i używaniem go w kontekście bezwzględnej, masowej eksploatacji i zabijania czujących istot, które na dodatek nikomu niczym nie zawiniły. Mam nadzieję, że nie jestem jedyna mimo tego, że hodowcy, legislatorzy, firmy zarabiające krocie na zwierzętach, a także (niestety) wiele organizacji mających w swoich agendach działanie na rzecz zwierząt, ciągle zarzucają nas "humanitarnym traktowaniem" odmienianym przez wszystkie przypadki, szczególnie, gdy ma miejsce jakaś zmiana.
Jaka zmiana ma tu miejsce? - zawsze warto trochę poszukać, żeby dowiedzieć się więcej. Wcale nie daleko, bo na
blogu Wayne'a Pacelle'a z HSUS. Dowiemy się tam, że zmiana ta dotyczy tylko
Burger Kinga na terenie USA oraz, że sieć ta będzie współpracować z takimi hodowcami, którzy na odstawienia kojców porodowych mają "szczegółowe plany". Nie wiadomo kiedy taka współpraca zostanie podjęta (okres 5 lat dotyczy jajek), ani co znaczą "szczegółowe plany" i kiedy miałyby wejść w życie. Nie wiadomo też co znaczy nieużywanie kojców, ponieważ w praktyce takie przepisy często mają wyjątki - nie dotyczą wszystkich zwierząt, lub wszystkich sytuacji.
W polskim artykule użyto określenia "szczęśliwe". Dlaczego? Czy jedyną rzeczą, która unieszczęśliwia te zwierzęta są kojce porodowe? Czy poza tym nie są maszynami do rodzenia dzieci, które wszystkie co do jednego zostaną im przedwcześnie odebrane i zabite na wieprzowinę? Czy nie ogranicza im się w sposób drastyczny przestrzeni, czystości, opieki weterynaryjnej, i możliwości społecznych relacji w związku z ekonomiczną opłacalnością tego biznesu?
Co z jajkami z "wolnego chowu"? Na słowo "wolny" wyobraźnia szybuje wysoko. Szkoda, że to głównie wyobraźnia. Sama HSUS na
osobnej podstronie informuje z czym związana jest produkcja takich jajek, porównując ją do chowu w klatkach:
Cage-free hens are spared several severe cruelties that are inherent to battery cage systems. But it would nevertheless be a mistake to consider cage-free facilities to necessarily be "cruelty-free." Here are some of the more typical sources of animal suffering associated with both types of egg production:
Both systems typically buy their hens from hatcheries that kill the male chicks upon hatching—more than 200 million each year in the United States alone.
Both cage and cage-free hens have part of their beaks burned off, a painful mutilation.
Both cage and cage-free hens are typically slaughtered at less than two years old, far less than half their normal lifespan. They are often transported long distances to slaughter plants with no food or water.
While the vast majority of the battery and cage-free egg industry no longer uses starvation to force molt the birds, there are battery and cage-free producers alike who still use this practice.
Na końcu polskiego artykułu pojawia się też informacja na temat Unii Europejskiej:
Większe klatki dla kur wprowadziła także Unia Europejska (przedłużyła nakaz ich wprowadzenia do lipca). Od nowego roku mają też zostać zlikwidowane pojedyncze kojce dla świń prośnych, które mają zostać zastąpione grupowym systemem utrzymania.
Powiększenie klatki to przejście z 550cm2 do 750cm2. Cały czas operujemy zatem powierzchnią w okolicy kartki A4. Taką powierzchnię otrzymuje kura na całe swoje życie. Z klatki zostanie wyciągnięta dopiero przed transportem do rzeźni. Mimo długiego okresu przejściowego nie wszystkim krajom udało się wprowadzić tę zmianę na początku 2012 roku.
Jeśli zaś chodzi o kojce porodowe dla świń, to mowa o
dyrektywie Rady 2001/88/WE z 23 października 2001r. I znowu, kiedy się nad nią pochylimy, żeby zobaczyć szczegóły, okaże się, że grupowe trzymanie świń obowiązuje tylko w okresie 4 tygodnie po kryciu do 1 tygodnia przed porodem. Innymi słowy, poza tym okresem, wydaje się, że świnie wolno trzymać w
kojcach porodowych, np. w okresie od 1 tygodnia przed porodem przez cały okres karmienia, który trwa
4-5 tygodni. Jeśli trudno nam empatyzować ze świnią, wyobraźmy sobie sukę zamkniętą w takiej klatce na dobrze ponad miesiąc. Faktycznie, kojce porodowe to jeden z bardziej wstrętnych sposobów traktowania zwierząt. Równocześnie jednak, nie ma raczej podstaw do twierdzenia, że ta dyrektywa usuwa kojce porodowe do muzeum tortur.
A wszystko to w kontekście, o którym nie należy zapominać: nie musimy jeść zwierząt, nabiału i jaj. Możemy produkować, sprzedawać, kupować, przyrządzać i jeść wegańskie burgery, tofucznicę, sojowy majonez czy sojowe lub ryżowe mleko, a po przepisy sięgać na przykład tu:
Weganizm.Spróbujesz?