Posty: 9
Dołączył(a): 18 sie 2009, o 19:48
Skóra
Hipotetyczna sytuacja. Wyprzedaż w second-handzie, wszystkie kurtki po pięć złotych. Przeglądając badziewne waciaki, natykasz się na... No właśnie. Na niesamowitą kurtkę, pasującą na ciebie, ciepłą (warto wspomnieć, że twoim najcieplejszym ciuchem jest ocieplana dżinsówka z osiemdziesiątej ręki, pamiętająca pewnie towarzysza Gierka), wartą - według bardzo ostrożnych i pesymistycznych szacunków - dwadzieścia razy tyle. Jej kolejną zaletą jest to, że jest to bardzo pasująca do twojego stylu ramoneska. Jej wadą jest to, że została zdarta z żywego stworzenia.
Sądząc po stanie, kilka, jeśli nie kilkanaście lat temu.
Potrzebujesz ciepłej kurtki, a ta jedna posłuży pewnie jeszcze twoim dzieciom, co na pewno jest ekologiczniejsze, niż kupowanie plastikowego badziewia, które po sezonie wyląduje w koszu.
W końcu to nie to samo, co futro, pocieszasz się. W końcu to nie zabijanie pięćdziesięciu zwierzątek dla elegancji. Z jednego zwierzęcia (zabitego pewnie dość dawno) uszyto co najmniej dwie takie kurtki, które będą służyły ludziom - być może dobrym ludziom - przez lata.
Co robisz?
Wychodzisz z ciuchlandu natychmiast, żeby cię nie kusiło?
Bez emocji odwracasz się i odchodzisz oglądać dżinsy?
Kupujesz kurtkę i sprzedajesz na Allegro za dwie-trzy stówy?
A może kupujesz ją dla siebie, a w ramach pokuty postanawiasz wpłacić grubsze pieniądze na rzecz organizacji ekologicznej\nakarmić bezpańskiego kota\coś innego z tej dziedziny?
(PS: Nie jestem entuzjastką skórzanych ubrań, przeciwnie. Po prostu ciekawi mnie wasze zdanie na ten temat)
Sądząc po stanie, kilka, jeśli nie kilkanaście lat temu.
Potrzebujesz ciepłej kurtki, a ta jedna posłuży pewnie jeszcze twoim dzieciom, co na pewno jest ekologiczniejsze, niż kupowanie plastikowego badziewia, które po sezonie wyląduje w koszu.
W końcu to nie to samo, co futro, pocieszasz się. W końcu to nie zabijanie pięćdziesięciu zwierzątek dla elegancji. Z jednego zwierzęcia (zabitego pewnie dość dawno) uszyto co najmniej dwie takie kurtki, które będą służyły ludziom - być może dobrym ludziom - przez lata.
Co robisz?
Wychodzisz z ciuchlandu natychmiast, żeby cię nie kusiło?
Bez emocji odwracasz się i odchodzisz oglądać dżinsy?
Kupujesz kurtkę i sprzedajesz na Allegro za dwie-trzy stówy?
A może kupujesz ją dla siebie, a w ramach pokuty postanawiasz wpłacić grubsze pieniądze na rzecz organizacji ekologicznej\nakarmić bezpańskiego kota\coś innego z tej dziedziny?
(PS: Nie jestem entuzjastką skórzanych ubrań, przeciwnie. Po prostu ciekawi mnie wasze zdanie na ten temat)