Strona 6 z 8

Re: Katolicki wegetarianizm?

PostNapisane: 4 wrz 2010, o 12:41
przez K.Biernacka
4 października, w Światowy Dzień Zwierząt, który ustanowiono w dniu imienin Św. Franciszka, znów wszyscy będą trąbić o rzekomej relacji między prawami zwierząt a wegetarianizmem a Giovanni Bernardone, franciszkanami, Kościołem Katolickim. I znowu okaże się, że wszyscy mówiąc o zwierzętach mają na myśli psy i koty. Niechby Franciszek pozostał patronem ekologii, to by się mniej więcej zgadzało.

Re: Katolicki wegetarianizm?

PostNapisane: 29 wrz 2010, o 12:38
przez gzyra
K.Biernacka napisał(a):videoblog "Bez sloganu" prowadzony przez dwóch franciszkanów - o.Franciszka i o.Leonarda, publikowany na franciszkanie.net i obecnie na stronie Tygodnika Powszechnego - a więc żadne dewocyjne ekstrema, wykłada do bólu dosadnie stosunek Kościoła Katolickiego do zwierząt w odcinku "Kościół a wegetarianizm".


Wrzucę to na forum, warto to znać:


Re: Katolicki wegetarianizm?

PostNapisane: 2 maja 2011, o 22:41
przez gzyra
Okaz publicystyki Gościa Niedzielnego, całkiem katolickiego pisma.

Panowie mniejsi
Franciszek Kucharczak

Myśl wyrachowana: Zwątpienie w Stworzyciela skutkuje wiarą w stworzenie.
Nic tak nie zajmuje ludzi jak zwierzęta. Wnioskuję to choćby po gniewnych reakcjach na każdy tekst, w którym odnoszę się do losu czworonogów. Bo ja nie śpiewam w chórze, który wykonuje coraz bardziej dramatyczne pieśni o naszych „braciach mniejszych”. Mało tego, uparcie twierdzę, że bracia mniejsi to franciszkanie, a nie zwierzaki. Jeśli zaś idzie o „braci najmniejszych”, to zwracam uwagę, że tego określenia użył Jezus w opisie Sądu Ostatecznego wobec ludzi. Powiedział: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40). Najmniejszymi braćmi Jezusa są ci, którym brakuje ubrania, a nie sierści lub piór. Są nimi ci, co siedzą w więzieniu, a nie przy budzie. Są bezdomni przybysze, a nie bezpańskie psy. To w głodnych, spragnionych i chorych ludziach jest Chrystus, a nie w zwierzętach.

Podnoszę tę sprawę po raz kolejny, bo gorączka, w jaką wpadają „obrońcy zwierząt”, dowodzi coraz poważniejszego zaburzenia hierarchii ważności. Zaburzenie to prezentuje już nie tylko Joanna Senyszyn, przykuwająca się do budy na rynku. U niej to zrozumiałe. Dla ateisty, a do tego lewicowca, nawet pantofelek – ba, nawet pantofel! – jest równy człowiekowi, bo dzieli z nim tę samą przypadkowość i ten sam bezsens istnienia. Ale podobne myślenie dotyka już chrześcijan, a to oznacza utratę wiary w wyjątkowość człowieka. Kto dziś podpisze się pod Mickiewiczowym „Człowiek jest urzędnikiem wysokiego stanu. Cały świat służy jemu, a on tylko Panu”?

Kim jest dziś Pan? Jeśli cywilizacja Zachodu w ogóle uwzględnia Boga, to na pewno nie na pierwszym miejscu. A wtedy już nie wiadomo, kto komu służy. I ludzie zaczynają służyć zwierzętom, w obronie nowych panów gotowi rzucić się do gardeł bliźnim. Jasne, że o zwierzęta trzeba dbać i nie wolno się nad nimi znęcać. Ale za kogo właściwie uważamy człowieka, skoro psa „adoptujemy” jak dziecko? Za kogo uważamy zwierzęta, że zaczynamy mówić o jakichś ich „prawach”, jakby były wolne i odpowiedzialne?
Miesiąc temu redaktor w TVN 24 powiedział o procesie mężczyzn, którzy ciągnąc psa za autem, urwali mu głowę. – Dwaj tacy… – urwał. – Nie powiem, jak trzeba by ich nazwać – dokończył. Ta sama stacja nieco wcześniej pozwalała zachwalać aborcję polskiemu lekarzowi z niemieckiej kliniki. Życzliwe pytania, grzeczne uśmiechy. A tam była mowa o urywaniu głów dzieciom! O truciu maleństw, zgniataniu, rozrywaniu na strzępy! Nikomu z redaktorów nie uwięzły w gardle ostre słowa. „Panie doktorze” – oto określenie kogoś, kto morduje niewinnych ludzi.

Zwierzętom w naszych czasach nie dzieje się gorzej niż kiedykolwiek. A jednak to dziś właśnie demonstruje się na rzecz czworonogów. To dziś zoofilia staje się przestępstwem, ale nie ze względu na godność człowieka, lecz z uwagi na cierpienie zwierzęcia. Nikt nie ruszy ciężarnej suki, ale łono matki w krajach „cywilizowanych” to miejsce dla dzieci najbardziej niebezpieczne. Pacjenta można „uśpić” jak psa, a psa niebawem trzeba będzie reanimować. Ale tak musi być. Bo jeśli Stworzyciel nie jest na pierwszym miejscu, musi je zająć stworzenie.

Re: Katolicki wegetarianizm?

PostNapisane: 12 cze 2011, o 15:52
przez K.Biernacka
Wczoraj obejrzałam spory fragment filmu Jacka Bromskiego "U Pana Boga w ogródku" - skrzyżowanie atmosfery serialu "Ranczo" z "Sami swoi". Centralną postacią fabuły umiejscowionej w małym miasteczku jest proboszcz. W jednej ze scen filmu, karci mieszkańca, który zamachuje się kijem na świnie zamknięte w małym ogrodzeniu. Mówi do niego, żeby nie bił świni, bo ta się zestresuje i mięso będzie niedobre.

Znakomity przykład przekonania, że wobec zwierząt pozaludzkich ludzie - według nauki Kościoła Katolickiego - nie mają bezpośrednich obowiązków. Nie było "nie bij, bo zwierzę będzie bolało" tylko nie bij, bo my poniesiemy szkodę - tym razem na żołądku. Boskie.

Re: Katolicki wegetarianizm?

PostNapisane: 18 lip 2011, o 21:48
przez K.Biernacka
W mitologii judeo-chrześcijańskiej historia braci Kaina i Abla kojarzy się jednoznacznie: Kain to bratobójca, Abel to ofiara Kaina. Warto jednak przyjrzeć się jeszcze raz tej opowieści. Otóż Kain uprawiał rośliny a Abel hodował zwierzęta. Jeden i drugi składali Jahwe ofiary - Kain palił na ołtarzu rośliny, które zebrał ze swojego pola, zaś Abel zabijał hodowane przez siebie zwierzęta i składał na ołtarzu ofiary krwawe. Czyje ofiary bardziej podobały się Jahwe? Tak, te bardziej kaloryczne. Zatem tak naprawdę, Kain zabił jako drugi. Najpierw zabijał Abel przy pełnej aprobacie Jahwe.

Re: Katolicki wegetarianizm?

PostNapisane: 19 lip 2011, o 05:04
przez Jędruś
Opowieść o Kainie i Ablu to może być również alegoria pomiędzy wędrującymi plemionami pasterskimi a osiadłymi plemionami uprawiającymi rośliny.
Gdy brakowało wody, bardzo często dochodziło do tego rodzaju konfliktów.
Plemiona osiadłe zajmowały najżyźniejsze tereny obfitujące w wodę.

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty.

Re: Katolicki wegetarianizm?

PostNapisane: 19 lip 2011, o 20:00
przez krzysztof
WITAM :o

gzyra napisał(a):Okaz publicystyki Gościa Niedzielnego, całkiem katolickiego pisma.


Z strony Gościa Niedzielnego można wejść na forum wiara.pl a tam na tematy :
ZWIERZOBÓJSTWO - reaktywacja ( rok założenia 2010 )
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?f=21&t=25317
Przeczytałem sobie ostatnio zamknięty temat, gdzie toczyła się ciekawa dyskusja na temat wegetarianizmu i naszego stosunku do zwierząt - ZWIERZOBÓJSTWO (dłuuuugi, ale warto przeczytać):
viewtopic.php?f=21&t=2805
Skłonił mnie do pewnych przemyśleń, ale na razie jestem ciekaw, co myślicie na ten temat? Na temat wegetarianizmu, zasłużonego i niezasłużonego, możliwego do uniknięcia i nieuniknionego cierpienia, które generujemy.
Czy chcielibyście przejść na wegetarianizm? Myśleliście kiedyś na ten temat? Co was powstrzymuje? A jeśli są tu już jacyś "zieloni", to jak zacząć.

Pozdrawia Wydra prosto z wody 8)

i odpowiedź
niektórzy nie lubią smaku mięsa i są dlatego wegetarianami
zabijanie zwierząt nie jest niczym złym, a mięso służy człowiekowi

zbytnie użalanie się nad zwierzetami jest niedojrzałe, zbyt sentymentalne i może prowadzić do szanowania bardziej zwierząt niż ludzi

szatan jest bardzo zadowolony kiedy ludzie bardziej poważają zwięrzęta niż ludzi lub stawiają je na równi z człowiekiem

wegeterianizm jest czyms nienaturalnym i wypaczeniem ludzkiej psychiki po za kilkoma wyjątkami

pseudowierzący -------mięsożercy? ( 2006 )
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?p=173499#p173499

Zwierzobójstwo ( 2004 )
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?p=50821#p50821
a uważam wegetrianizm za coś chorego.Dlaczego?Życie polega na zabijaniu.Silniejszy zabija słabszego-zjada go.Taka jest od setek tysiecy lat natura.Oczywiscie mówie o zabijaniu zwierząt a nie ludzi.
U wegetraian wystepuja bład w logicznycm myśleniu-nie zabiają zwierząt a zabijają rośliny.Rośliny to organizmy żywe-odczuwają ból,mają układ nerwowy.Zyją-chcą żyć.Dlaczego wegetarianie je mordują?Dlaczego są niekonsekwentni-i są przeciwko zabiajniu zwierzą t a mordują niewinne rośliny?
Ja osobiscie miesa jem bardzo mało-bo nie lubie,nie smakuje mi.Ale przeciwko zabijaniu zwierząt w humanitarnych warunkach-nic nie mam.Mam na mysli jakies warunki nie uruagajace godnosci zwierząt.Bezmyslnemu meczeniu zwierząt jestem przeciwny.
Gdyby ktos chciałby byc taki"dobry" nie zabijać ,nie krzywdzić innych stworzeń-to jedynym wyjsciem jest zaprzestanie jakiegokolwiek jedzenie-kazde jedzenie ma w sobie jakies elemnty istot żywych i kazde jedzenie wiąze sie z cierpieniem tych istot.
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?p=50832#p50832



Wpisy są rożne i najróżniejsze .....


POZDARWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :o

Re: Katolicki wegetarianizm?

PostNapisane: 21 lip 2011, o 06:20
przez K.Biernacka
Jędruś napisał(a):Opowieść o Kainie i Ablu to może być również alegoria pomiędzy wędrującymi plemionami pasterskimi a osiadłymi plemionami uprawiającymi rośliny.
Gdy brakowało wody, bardzo często dochodziło do tego rodzaju konfliktów. (...)


Owszem, można sobie czytać Biblię jako swego rodzaju odzwierciedlenie określonych czasów, mentalności, itp. Jednak to, co mnie interesuje najbardziej jest fakt, że Biblia jest "Pismem Świętym" dla katolików i innych chrześcijan, a sam Stary Testament również dla Żydów - a więc jest, mimo ewidentnej anachroniczności, nie tylko źródłem "wiedzy" o świecie, ludziach i zwierzętach, ale również źródłem moralności.

Kolejne przypowieści są traktowane w dużej mierze jako lekcje postępowania. Składanie Bogu tzw. ofiar ze zwierząt, które to ofiary są przez Boga wymagane i które mu się podobają jest jednym z mocnych sygnałów, że wg tej moralności zabijanie zwierząt jest wręcz pożądane - że nie ma w tym niczego złego.

Andrew Linzey jest chyba jednym z nielicznych chrześcijańskich teologów (nie katolickim), którzy ograniczeni założeniem "boskiego" pochodzenia biblijnych tekstów, próbuje je przeinterpretowywać tak, aby zgadzały się z jego postępową i poszerzoną wrażliwością i empatią. Jest to jednak - moim zdaniem - zadanie karkołomne i skazane jednak na niepowodzenie. Z tych anachronicznych tekstów nie da się wyczytać nawet poparcia dla praw kobiet czy homoseksualistów, nie mówiąc już o zwierzętach pozaludzkich.

Re: Katolicki wegetarianizm?

PostNapisane: 21 lip 2011, o 08:22
przez xpert17
K.Biernacka napisał(a):Kolejne przypowieści są traktowane w dużej mierze jako lekcje postępowania. Składanie Bogu tzw. ofiar ze zwierząt, które to ofiary są przez Boga wymagane i które mu się podobają jest jednym z mocnych sygnałów, że wg tej moralności zabijanie zwierząt jest wręcz pożądane - że nie ma w tym niczego złego.


No wiesz, na samym końcu tej książki złożyli Jahwemu ofiarę z człowieka (i to jeszcze z jego własnego syna).

Re: Katolicki wegetarianizm?

PostNapisane: 21 lip 2011, o 17:18
przez Adam Gac
xpert17 napisał(a):No wiesz, na samym końcu tej książki złożyli Jahwemu ofiarę z człowieka (i to jeszcze z jego własnego syna).


No bez przesady nie złożyli, tylko chcieli a konkretnie chciał (Abraham) złożyć, jednak zamiast syna ofiarował baranka.
Co ciekawe podają też w tej księdze, że Abraham dożył 175 lat.