Posty: 1374
Dołączył(a): 3 wrz 2008, o 13:10
Lokalizacja: Kraków
Re: Język o (s)prawach zwierząt
Na gazeta.pl pojawił się artykuł pt. Ratownicy na Haiti. Czy pies ochotnik jest gorszy?. Ratowniczki Ochotniczej Straży Pożarnej żalą się, że nie mogą jechać z psami przeszkolonymi do ratowania ludzi na Haiti, gdyż w zeszłym roku ministerstwo wprowadziło rozporządzenie, zgodnie z którym w akcjach międzynarodowych mogą brać udział wyłącznie zawodowi strażacy.
Mnie zaciekawiło określenie "pies- ochotnik". To, że człowiek postanawia przejść szkolenie lub szkołę i zostać ochotniczym lub profesjonalnym ratownikiem, a więc pracować w warunkach zagrożenia własnego zdrowia i życia dla ratowania innych - to rozumiem. Człowiek chce, ma taką wolę, dokonuje wolnego wyboru. Ale "pies-ochotnik"? Owszem wykorzystuje się przywiązanie zwierzęcia do opiekuna i jego gotowość do słuchania swojego przewodnika. Ale czy stwierdzenie "pies-ochotnik", które implikuje świadome i ochocze narażanie swojego zdrowia i życia do pracy w gruzach, zgliszczach nie jest w przypadku psa zdecydowanym nadużyciem? Ja w takim kontekście mówiłabym co najwyżej o ludzkich ochotnikach używających przeszkolonych psów.