Re: Język o (s)prawach zwierząt
Napisane: 6 lut 2011, o 21:41
"Masakra w bunkrach. Kto zabił nietoperze?"
Beata Tokarz, 24.01.2011, wyborcza.pl
Być może nietoperze - te które pozostały przy życiu - powinny się cieszyć, że (a) pozostały przy życiu, (b) są pod ochroną, (c) są liczone w sztukach, w przeciwieństwie do krów przeliczanych na litry, pardon hektolitry mleka, kilogramy cielęciny i w końcu na kilogramy wołowiny. A jednak liczenie w sztukach niepokoi, zwierzęta to przecież indywidualne osobniki. Liczenie ich w sztukach, przywodzi na myśl ujednolicenie, pozbawienie indywidualności, taśmowość. Daje też skojarzenie zwierząt z rzeczami, być może cennymi, ale jednak przedmiotami, być może z kolekcją. W tym kontekście nie dziwi stwierdzenie:
Mamy słabe zabezpieczenia w tym "muzeum"? Ktoś uszczknął fragment bogactwa narodowego? To nawet nie był złodziej, tylko wandal. Zabicie chronionych zwierząt okazuje się być aktem wandalizmu, niekoniecznie okrucieństwa.
Beata Tokarz, 24.01.2011, wyborcza.pl
Podczas liczenia nietoperzy w Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym przyrodnicy znaleźli 204 martwe ssaki. Miały poobrywane głowy, połamane skrzydła. - To człowiek zaatakował te zwierzęta, a nie drapieżnik - twierdzą naukowcy. Sprawę bada policja.
Tymczasem sprawą zabitych nietoperzy zajęła się międzyrzecka policja. W czwartek funkcjonariusze wraz z powiatowym lekarzem weterynarii przeszli podziemne korytarze. - Znaleziono 49 sztuk nietoperzy w różnym stanie rozkładu. Sześć sztuk zabrano do badania, by sprawdzić, czy zwierzęta nie chorowały, m.in. na wściekliznę - mówi Justyna Migdalska z biura prasowego wojewódzkiej komendy policji.
Być może nietoperze - te które pozostały przy życiu - powinny się cieszyć, że (a) pozostały przy życiu, (b) są pod ochroną, (c) są liczone w sztukach, w przeciwieństwie do krów przeliczanych na litry, pardon hektolitry mleka, kilogramy cielęciny i w końcu na kilogramy wołowiny. A jednak liczenie w sztukach niepokoi, zwierzęta to przecież indywidualne osobniki. Liczenie ich w sztukach, przywodzi na myśl ujednolicenie, pozbawienie indywidualności, taśmowość. Daje też skojarzenie zwierząt z rzeczami, być może cennymi, ale jednak przedmiotami, być może z kolekcją. W tym kontekście nie dziwi stwierdzenie:
Dr Tomasz Kokurewicz nie kryje zdziwienia. - Może ktoś zdążył wszystko posprzątać - mówi. - Mamy jednak sporą dokumentacją fotograficzną. Na razie udało nam się ściągnąć zdjęcia jednej Angielki, ale aparat miał niemal każdy, więc zdjęć jest naprawdę sporo - tłumaczy Kokurewicz. Jego zdaniem najgorsze w tej całej sprawie jest to, że te zdjęcia poszły w świat. - To wystawia nam bardzo złą opinię. Nie potrafimy ustrzec zwierząt przed niebezpieczeństwem nawet w rezerwacie - dodaje przyrodnik.