Strona 10 z 15

Re: Co to znaczy "zdrowa dieta"

PostNapisane: 21 lis 2010, o 22:43
przez gzyra
Uważam więc że jakąś umiejętność okazywania niedoborów ludzki organizm ma (...)


A nie wykluczam.

Re: Co to znaczy "zdrowa dieta"

PostNapisane: 10 lut 2011, o 03:18
przez ann
Nie przeczytałam całego tematu, ale to co mi sie nasuwa na mysl napiszę (byc może juz przewinęły sie podobne przemyslenia :)

Jak pewnie sie zgadzamy z uczciwymi wege ;p ani weganizm, ani wegetarianizm nie są zupełnie naturalnymi i zdrowymi dietami dla człowieka, bo wymuszają koniecznośc suplementacji lub uważnego śledzenia jadłospisu.

Przyglądając się temu co i jak spożywają zwierzęta żyjące w naturze na wolności, a zwłaszcza te gatunkowo nam najbliższe, można wysnuć wnioski, że najbardziej naturalną dietą jest witariazm("surowizm") - ale ten zawierający także zwierzęce surowizny [choćby w śladowych ilościach] jak to ma miejsce także u naczelnych (żywiących się np larwami zapewniającymi białko i zapewne witaminę b12). Ludzie "pierwotni" właczyli do swojej diety mięso i ryby oraz jajka w wersji surowej.
Na tej podstawie możnaby zakładać, że dieta witariańska może być tak samo zdrowa jak wegańska, a nawet zdrowsza, pod warunkiem, że będzie w tych dietach miejsce na suplementacje wszystkich składników, których brakuje w porównaniu do diet zawierajacych produkty pochodzenia zwierzęcego (witaminy B12, D, jod ...)

Z drugiej strony właściwie nie mamy żadnych pewnych dowodów na to, co sprawiło (jeśli zakładamy ewolucję), że u człowieka rozwinął sie mózg bardziej niż u innych zwierząt i wszystko co z tym związane (a u naczelnych to nie następuje na zbliżonym poziomie - jest spora przepaść między etapem człowiek, a etapem naczelne według mnie, a pośrednie gatunki ludzkie wyginęły ...)
Nie wiemy czy poddawane obróbce termicznej produkty spożywane miały wpływ na rozwój mózgu człowieka, a jesli miały, to jaki był ten wpływ.


Żeby nie było watpliwości lub podejrzeń ;) - jestem wegetarianką starającą trzymać się owo-wegetarianizmu, zdecydowanie mało witariańska w praktyce.


ps Szczerze, to po napisaniu piewszej wersji posta, naszły mnie kolejne refleksje, i zaczęlam uzupełniać, tak że wypowiedź nabrała innej wymowy niż to planowałam ;p

Jeszcze rzuciłam okiem na poprzednie 2 posty
Inny przykład to łaknienia kobiet w ciąży. [...]Tak samo wstręt do jakichś substancji miałby oznaczać brak potrzeby spożywania konkretnych produktów.
Taka ciekawostka offtopicowa - moja mama wspominała, że w czasie ciąży (chodzi o moje życie płodowe ;p) miała ogromny wstręt do zapachu mięsa, chyba zwłaszcza surowego, mdliło ją gdy przechodziła obok mięsnego (ona wege nigdy nie była, ale ja nią zostałam ;)

Re: Co to znaczy "zdrowa dieta"

PostNapisane: 10 lut 2011, o 12:37
przez gzyra
ann napisał(a):Jak pewnie sie zgadzamy z uczciwymi wege ;p ani weganizm, ani wegetarianizm nie są zupełnie naturalnymi i zdrowymi dietami dla człowieka, bo wymuszają koniecznośc suplementacji lub uważnego śledzenia jadłospisu.


Słusznie piszesz o uczciwości. Rzecz w tym, żeby nie traktować weganizmu jako towar, który wymaga reklamy i na który trzeba namówić klientów używając jej standardowych technik, jak: wyolbrzymianie dobrych cech, ukrywanie lub negowanie niedoskonałości i wad, ograniczona odpowiedzialność za towar, nastawienie na celebrowanie sukcesu momentu wciśnięcia produktu jako niezawodnego przy świadomości, że prędzej czy później jego wady wyjdą na jaw itd. Jeśli mamy przekonać do weganizmu, pokazujmy go takim, jakim jest. Ma wiele zalet, ale i wady, które dla wielu są zaporowe, trzeba o tym mówić zachowując odpowiednie proporcje. Uczciwość jest bardzo dobrą inwestycją w trwałe zaufanie ludzi, oddala od etykiety fanatyzmu i misjonarstwa.

Rozważanie, czy dana dieta jest naturalna czy nie to śliski grunt. Natura ludzi i ich zachowań kulinarnych się zmienia. Czy picie przez ludzi mleka dla cieląt jest naturalne? Jeśli przez naturalne rozumieć "właściwie naszemu gatunkowi na przestrzeni jego dziejów", to nie. Jeśli rozumieć to jako "możliwe dzisiaj zachowanie, które przynosi mieszaninę korzyści i szkód w różnych proporcjach", to tak. Ostatecznie, jak dobrze popatrzeć, to naturalne jest po prostu wszystko, co człowiek jest w stanie zrobić, włącznie z tym, co go zabije. Kultura jest naszą naturą, możemy więc w jej ramach naturalnie eksperymentować.

Weganizm jest możliwą dietą, chociaż musi być suplementowany. Nie jest chyba najważniejsze rozstrzygnięcie, czy suplementacja jest naturalna, czy nie. Ważne, czy jest skuteczna, czy nie. Nie tylko weganizm wymaga suplementacji, ludzie jedzący produkty odzwierzęce również mają ją zalecaną, np. jod, witamina D, w niektórych przypadkach żelazo itd.

Weganizm nie musi być najzdrowszą dietą, powinien być wystarczająco zdrowo dietą. Nie może być najdoskonalszą dietą, bo w ogóle nie ma diet doskonałych.

Przyglądając się temu co i jak spożywają zwierzęta żyjące w naturze na wolności, a zwłaszcza te gatunkowo nam najbliższe, można wysnuć wnioski, że najbardziej naturalną dietą jest witariazm("surowizm")


Oczywiście można wysnuć taki wniosek, ale będzie słabo uzasadniony. Nie jesteśmy tymi zwierzętami, a ludźmi. Zdrowa dieta musi brać pod uwagę zapotrzebowanie ludzkiego organizmu i możliwości jego zaspokojenia tu i teraz. O witarianizmie przeczytaj w tym wątku. Nie zalecają go rozsądni dietetycy.

Nie wiemy czy poddawane obróbce termicznej produkty spożywane miały wpływ na rozwój mózgu człowieka, a jeśli miały, to jaki był ten wpływ.


Nie wiemy tego na pewno, ale odpowiedź na to pytanie, jakakolwiek by nie była, jest czym innym niż rozstrzyganie czy dana dieta tu i teraz jest właściwa.

Re: Co to znaczy "zdrowa dieta"

PostNapisane: 27 lut 2011, o 22:26
przez K.Biernacka
Duże badanie potwierdza mocną relację między spożyciem błonnika a długowiecznością. Uwaga: nie jest to dowód na to, że weganizm zapewnia długowieczność, lecz powód, by uważać, że ci, którzy jedzą sporo błonnika robią dobrze swojemu zdrowiu.

"Diet: High Fiber to Combat Death and Disease"
RONI CARYN RABIN, 21.02.2011, nytimes.com
A study of almost 400,000 people aged 50 to 71 has found a strong link between a high-fiber diet and a longer life. Specifically, subjects who ate a diet rich in whole grains, fruits and vegetables (adding up to 29 grams of fiber per day for men, 26 grams for women) were 22 percent less likely to die after nine years than those who ate the least fiber (13 and 11 grams per day), according to the study, in Archives of Internal Medicine.
Those in the high-fiber group were less likely to die of cardiovascular disease, infectious disease and respiratory disease; a high-fiber diet was also associated with fewer cancer deaths in men, though not in women. The lower death rates were associated with dietary fiber from whole grains, said the lead author, Dr. Yikyung Park, a staff scientist at the National Cancer Institute.

Re: Co to znaczy "zdrowa dieta"

PostNapisane: 5 kwi 2011, o 08:42
przez krzysztof
WITAM :o

To dieta z jak najmniejszą ilością żywności typu s.s. czyli super syf czyli pieczonej , smażonej , obrabianej w mikrofalówkach ,pasteryzowanej , homogenizowanej, słodycze , rafinowane bezwartościowe ( poza wartością kaloryczną ) komercyjne tłuszcze ,cukier, biała wyjałowiona mąka ( i produkty z niej jak :makarony ,pulchne buły i chleby ) , biały jałowy ryż , puszkowana itd.itp. - krótko mówiąc przetworzonej - im mniej inwazyjna obróbka tym lepiej przede wszystkim zdrowiej .

Warto także pamiętać o stratach podczas różnych form termicznej obróbki żywności np.:
Tabela z zakresem strat poszczególnych składników odżywczych działając różnymi czynnikami fizykochemicznymi.
Obrazek

Czynniki fizykochemiczne tj. temperatura, tlen, światło, pH mają różne działanie na poszczególne składniki żywności poniżej tabela przestawiająca.
Obrazek

np:Straty witaminy C
Obrazek


Dla przykładu termiczna obórka tłuszczu :
Tłuszcze są bardzo wrażliwe przede wszystkim na tlen i temperaturę, troszkę mniej na światło i odczyn środowiska. W tłuszczach i olejach podczas przechowywania i obróbki mogą mieć następujące procesy:
- do 100 stopni C autooksydacja ( w procesach tych mogą powstawać związki o właściwościach toksycznych można podzielić je na 3 grupy:
1. Produkty utleniania, np. nadtlenki i hydronadtlenki oraz epoksydy
2. Produkty polimeryzacji
3. Produkty cyklizacji, czyli tworzenia pierścieni wskutek wygięcia i zamknięcia się części łańcucha węglowego, np. monomery cykliczne)
- powyżej 100 termiczna oksydacja
- ok. 200 stopni bez dostępu tlenu termiczna polimeryzacja i cyklizacja
- ok. 180 izomeryzacja geometryczna i położeniowa
- ok. 400 pyroliza czyli bezpośrednie działanie ognia

działanie tlenu
Jak pisałem wyżej tłuszcze są szczególnie podatne na tlen, więc oksydacja zachodzi w warunkach przechowywania i przetwarzania ich. Bardzo wrażliwe na utlenianie są produkty bogate w nienasycone kwasy tłuszczowe a proces ten zachodzi jeszcze szybciej, jeśli są poddane wcześniej hydrolizie tłuszczu. Rozkładają się karotenoidy a także witaminy A i E. Powoduje ona straty NNKT i wzrasta zawartość nadtlenków, hydrotlenków i produktów ich rozpadu, które przecież wykazują właściwości toksyczne. Co robią? Mogą uszkadzać błony komórkowe, struktury wewnątrz komórkowe, unieczynnić enzymy i jest możliwość rozwoju miażdżycy czy raka. Jednak toksyczność ich ulega osłabieniu, jeśli dostają się przez przewód pokarmowy gdyż podczas wchłaniania w jelitach znaczna ich część zostaje zmetabolizowana przez drobnoustroje.
działanie ogrzewania
Ogrzewanie również powoduje stratę NNKT, ale może prowadzić do powstania monomerów cyklicznych i polimerów. Polimery nie poddają się działaniu enzymów trawiennych. Obniżają one strawność tłuszczów i smażonych w nich produktów, a spożywane w większych ilościach wywołują biegunki i zaburzenia żołądkowo jelitowe. Gorsze od nich są jednak monomery cykliczne, powstają one z kwasów wielonienasyconych. Wchłaniają się bardzo dobrze i mogą powodować uszkodzenia np. wątroby, nerek, serca wykazują właściwości mutagenne i kancerogenne.
przemysłowe uwodornienie olejów
Dochodzi tutaj do całkowitego wysycenia wodorem wiązań podwójnych w wielonienasyconych kwasach tłuszczowych. Powoduje 100% strat kwasu linolowego i linolenowego i powstawanie izomerów geometrycznych i pozycyjne kwasów tłuszczowych obniżają one wartość tłuszczu a przy dużym ich spożyciu mogą być niebezpieczne dla zdrowia. Tłuszcze trans są naturalnym składnikiem tłuszczu zwierząt przeżuwających, ale występują tam w niewielkich ilościach. Trochę tłuszczów trans powstaje także podczas rafinacji, szczególnie odwadniania. Duża ich ilość występuje w tłuszczach utwardzanych tłuszcze smażalnicze cukiernicze czy piekarnicze mogą zawierać ich nawet 37%. Mogą zawsze występować one podczas smażenia szczególnie podatne są na to oleje roślinne...


Szerzej o wpływie obróbki na żywność i o stratach składników odżywczych
http://kulturystyka.pl/zmiany-w-zywnosc ... howywania/

Wyżej przedstawiony materiał pochodzi z tak podstawowej książeczki jak ( co oczywiste na pewne stwierdzenia trzeba założyć wegański filtr :) ) :
"Podstawy żywienia człowieka - Przewodnik do ćwiczeń" - Roman Cichon, Lidia Wądołowska.
http://zielski.osdw.pl/ksiazka/Roman-Ci ... lsFMUPMT6Y


POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :o

Re: Co to znaczy "zdrowa dieta"

PostNapisane: 25 kwi 2011, o 08:58
przez xkidslovefruitx
trochę w temacie.
O suplementowaniu żelaza.
Źródło: http://zatonski.pl/?p=1323
Człowiek z żelaza?

Pisałem swojego czasu na temat niezrozumienia zasad ewolucji (ludzi i patogenów) przez lekarzy i skutkach z tego wynikających. Mówiłem wielokrotnie o polskiej „specjalności”, którą jest „leczenie” przez lekarzy objawów – zamiast przyczyn – chorób. Widać moje wykłady i publikacje nie są w stanie wiele zmienić, bo ostatnio – na spotkaniu naukowym w Poznaniu – miałem przyjemność rozmawiać z dużą grupą kobiet, będących pod stałą opieką swoich lekarzy ginekologów. W trakcie dyskusji okazało się, że lekarze zalecają im suplementację żelaza – nawet przy braku jakichkolwiek objawów (a często nawet bez odchyleń od normy w badaniach laboratoryjnych)… Myślałem, że trafiłem na specyficzną grupę kobiet. Zacząłem więc pytać wszystkie moje pacjentki czy lekarz zalecił im suplementację żelaza i z jakiego powodu. Okazuje się, że większość odpowiada twierdząco… i jako przyczynę Panie mówią, że ich lekarz powiedział, że to „tak dla zdrowia, żeby Pani tak często nie chorowała„.
Pozwolą więc Szanowne Panie i Szanowni Koledzy (po fachu), że coś wam wyjaśnię…

Nasze organizmy zostały wyposażone w szereg doskonałych mechanizmów zabezpieczających nas przed „obcymi” (wirusami, bakteriami, pasożytami). Od początku istnienia naszego gatunku w naszych organizmach toczy się ciągła walka – a nawet wojna – między patogenami i naszym ciałem.
Wypracowaliśmy całą masę metod radzenia sobie z nieproszonymi gośćmi:
- Pasywny system obronny – to nasza budowa, nasza skóra, która chroni nasze wnętrze przed wnikaniem drobnoustrojów. Mamy stężony kwas w żołądku, który zabija większość patogenów, która do niego trafi, itp.
- Aktywny system obronny – to wszelkiej maści odruchy i reakcje naszego organizmu: kaszel, biegunka, kichanie – pozwalają wyrzucać poza nasz organizm tysiące bakterii; gorączka przyspiesza produkcję przeciwciał i wzmaga nasze pozostałe mechanizmy obronne (podobnie jak miejscowo stan zapalny). Przykładów są tysiące.
- Aktywną broń chemiczną – czyli nasz układ immunologiczny, który precyzyjnie identyfikuje, namierza i niszczy każdą obcą komórkę.
Patogeny ewoluują tysiące razy szybciej niż my. W ciągu jednego pokolenia ludzkości, bakterie, wirusy i pasożyty mogą mnożyć się wiele tysięcy razy. Ich ewolucja i przystosowanie jest więc znacznie szybsze niż nasze. Dlatego ciągle udaje im się omijać nie tylko nasze mechanizmy obronne, ale w ostatnim czasie – także nasze leki (swoją drogą – jeśli Rząd Polski jest zainteresowany dyskusją i sposobem na to, jak unikać narastania oporności bakterii na antybiotyki – także w szpitalach – zapraszam Panią Minister na rozmowę. Warto, bo może to uratować zdrowie i życie tysięcy ludzi. Na razie jednak, Rząd nie jest zainteresowanym tym „błahym” problemem).

Poza wymienionymi mechanizmami, nasze ciało ma jeszcze jeden doskonały sposób na unikanie zakażeń – o którym nie tylko nie wie większość pacjentów, ale zdaje się, że nie wie o nim także większość lekarzy – ten sposób polega na obniżenieu poziomu żelaza we krwi…
Dlaczego żelazo może nam szkodzić? Przecież jest niezbędne dla zdrowia (i życia)…

Zaobserwowano to już dawno, w czasach „panoszenia się” gruźlicy. Wiele chorych osób w badaniach krwi miało niski poziom hemoglobiny (to taka cząsteczka we krwi, która umożliwia rozprowadzanie tlenu z płuc do tkanek). Lekarzom udało się wtedy powiązać ten fakt z niskim poziomem żelaza we krwi. Postanowiono więc podawać żelazo gruźlikom, którzy mieli zbyt mało hemoglobiny. Problem w tym, że ich stan wtedy szybko się pogarszał.
W innym badaniu w Somalii lekarze z misji medycznych z krajów zachodnich zadecydowali aby podawać tubylcom z niedoborem żelaza jego suplementy. W ciągu dwóch miesięcy liczba zakażeń u tych, którzy przyjmowali żelazo wzrosła z 8% do 38%…

Trzecia obserwacja pochodziła z krajów afrykańskich – gdzie często mężczyźni pili napoje z metalowych (żelaznych) pojemników. Z jakiegoś powodu chorowali na zakażenia amebą znacznie częściej niż mężczyźni z plemion, którzy stosowali naczynia ceramiczne.

Wprawdzie ostrzegałem wielokrotnie przed przyjmowaniem suplementów, jednak widzę, że należy się szczegółowe wyjaśnienie tego problemu.
Przed erą antybiotyków (czyli przed 1945 rokiem) białko jaja kurzego było czasami stosowane jako „lekarstwo” na infekcje. Białko jajka kurzego bardzo silnie wiąże do swoich cząsteczek żelazo – uniemożliwia to skorzystanie z zapasów żelaza różnej maści patogenom. Z tego samego powodu jajka pozostają świeże stosunkowo długo bez konserwantów. I to pomimo faktu, że bakterie bardzo łatwo przenikają przez skorupkę.

Mleko kobiet karmiących piersią zawiera różne białka, z których ponad 20% stanowi tzw. laktoferryna. To także białko, które silnie wiąże jony żelaza. Dla porównania – mleko krowy ma od 0,5-3% laktoferryny. To jeden z powodów, dla których dzieci karmione piersią rzadziej chorują. Laktoferryna zresztą zawarta jest nie tylko w mleku, ale także w innych wydzielinach z ludzkiego ciała – łzach, ślinie, przesięku w miejscu skaleczenia – wszystko po to, aby utrudniać bakteriom dostęp do żelaza. Tak jak jest ono nam niezbędne do życia – tak samo bakterie nie mogą żyć i mnożyć się bez żelaza. Dlatego nasze organizmy wypracowały skuteczne sposoby na „ukrywanie” żelaza przed mikrobami. Efektem ubocznym bywa zmniejszona pula żelaza do wykorzystania przez nasz organizm, której objawem jest często niedokrwistość. Obniżony poziom czerwonych krwinek i hemoglobiny bywa czasami jedynym wyznacznikiem przewlekłego stanu zapalnego.

W naszej krwi znajduje się inne białko wiążące żelazo – transferyna (odkryta zresztą dzięki temu, że badacze, którzy odkryli wiązanie żelaza przez białko jaja kurzego, przewidzieli, że w organizmie człowieka powinna istnieć substancja o podobnym działaniu). Transferyna wiąże żelazo i uwalnia je tyko do wybranych komórek w naszym organizmie, a bakterie nie potrafią skorzystać z żelaza przenoszonego przez transferyny.

Niedobór białek – na przykład po urazie, krwawieniu, obfitej miesiączce, w chorobach nerek, czy przy złej diecie – sprawia, że w organizmie jest mniej transferyn. Tym samym może ona dostarczyć mniej żelaza do komórek, które tego żelaza potrzebują.

Często obserwowalnym efektem jest np. niedokrwistość (popularnie zwana anemią). Jeśli osoba taka otrzyma suplementy żelaza (zanim odbudowana zostanie pula białek) wolne żelazo we krwi staje się doskonałą pożywką dla bakterii, a szansa na śmiertelną infekcję znacząco rośnie. Właśnie z tego powodu umierało wiele osób, którym próbowano pomóc uzupełniając niedobory żelaza w czasie epidemii głodu w niektórych krajach. Intencje pomagających były szlachetne – panowało bowiem wtedy przekonanie, że niedokrwistość jest wynikiem niedoboru żelaza w diecie (niedożywienie) – a nie wyrafinowanym mechanizmem obronnym.

Dziś lekarze wiedzą (powinni przynajmniej) na czym polega mechanizm obronny obniżający poziom żelaza (mimo, że czasami towarzyszy mu niewielka anemia). Żelazo jest cennym zasobem dla nas i dla atakujących nas mikroorganizmów. W toku ewolucji wytworzyliśmy wyrafinowany system ograniczający dostęp do żelaza tym intruzom.

Mechanizm
Przy KAŻDEJ infekcji nasz organizm produkuje związek chemiczny zwany LEM (z ang. leukocyte endogenous mediator). Nie tylko podnosi on temperaturę ciała, ale także gigantycznie zmniejsza poziom dostępnego żelaza we krwi. Ale to nie wszystko – w trakcie infekcji obniża się (i to znacznie) wchłanianie żelaza z przewodu pokarmowego. Chcecie więcej? Udowodniono, że w trakcie choroby zmieniają się nasze preferencje żywieniowe – automatycznie unikamy pokarmów bogatych w żelazo (nie, nie szpinaku – tam nie ma dużo żelaza; mamy wtedy mniejszą ochotę np. na jaja czy szynkę; często pierwszym etapem wychodzenia z infekcji jest nagła ochota na jajecznicę – to nasz organizm domaga się uzupełnienia strat po opanowaniu zakażenia).

Suplementacja żelaza przedstawiona na obrazku - przynosi w infekcjach taki sam efekt jak dostępne w aptece suplementy, ale znacznie szybciej
To wszystko tylko po to, aby zmniejszyć dostępną dla patogenów pulę żelaza – dzięki temu nie mają jak żyć i nie mogą się mnożyć. Dla myślących zadanie – proszę się zastanowić, dlaczego dawno temu stosowano upuszczanie krwi u ciężko chorych osób i obserwowano w wyniku tej pozornie absurdalnej czynności większy odsetek wyzdrowień.

Szanowni LEKARZE i ich pacjenci – w latach 70. ubiegłego stulecia udowodniliśmy, że obniżony poziom żelaza i/lub niski poziom hemoglobiny lub czerwonych krwinek, pomaga w przypadku infekcji, a jego suplementacja jest często przeciwwskazana! Szczególnie u kobiet w ciąży lub w przypadku ciężkich zakażeń (w tym na salach intensywnej opieki medycznej). Okazuje się jednak, że wielu z Was o tym nie wie!

Proszę więc zapamiętać – podawanie preparatów żelaza pacjentom może im bardzo zaszkodzić, zwłaszcza osobom w trakcie infekcji!
Moje apele do władz uczelni i Ministerstwa Zdrowia o wprowadzenie ewolucji do programów nauczania niestety nie przyniosły żadnego efektu. Pewnie nawet nikt ich nie czyta. Jeśli jednak kiedyś ktoś zechce zainteresować się problemem edukacji lekarzy – jestem do dyspozycji. Tym bardziej, ze naprawdę jest sporo do nadrobienia.

Acha, byłbym zapomniał - Szanowna Pani Minister E. Kopacz! Jeśli kiedyś stwierdzi Pani, że problem narastającej oporności patogenów na antybiotyki jest istotny (szczepy NDM-1 są już w Europie, niedługo pewnie pojawią się też u nas) – proszę jednak się ze mną skontaktować. Możemy radzić sobie z tym problemem całkiem skutecznie. Wystarczy zrozumieć ewolucję i adaptację naszego przeciwnika…

Z poważaniem
Maciej Zatoński, lekarz

Re: Co to znaczy "zdrowa dieta"

PostNapisane: 3 maja 2011, o 19:47
przez Wróżka
Jeżeli dobrze pamiętam to tutaj na apteki medyczne forum ktoś kiedyś wrzucał cały artykuł dotyczący tego, czym jest zdrowa dieta. To znaczy nie zrozumcie mnie źle, nie chodziło tam o jakieś menu odchudzające, tylko po prostu odpowiednio zbilansowane posiłki.

Re: Co to znaczy "zdrowa dieta"

PostNapisane: 8 cze 2011, o 18:24
przez gzyra
W trakcie czatu zorganizowanego przez ARZone, dietetyczka Małgorzata Desmond, którą pewnie znacie również ze współpracy z Empatią, powiedziała (podkreślenia moje):

As a clinical nutritionist I apply only evidence–based nutrition protocols to my patients, and this is what I believe as ethical in a clinical setting. And unfortunately (or fortunately for some) we do not have the evidence saying that 100% vegan diet is best for every condition. In most cases I apply so–called plant-based diet that is 90-95% vegan, but it also varies depending on the condition.

In some cases I apply 100% vegan diet, and this is the case for example in our 13 week intensive therapeutic nutrition and lifestyle education programmes for heart disease and diabetes (that I conduct in Warsaw), as we know that low fat whole-food vegan diet is more effective than any other diet in these conditions.

However I have a lot of rheumatologic patients, and not all of them require a 100% vegan plan, the same is with somebody that comes with e.g. just slightly elevated cholesterol levels, in this case mostly but not entirely whole-food plant based diet will be enough. What do I mean by enough? In most cases the patient would be able to thrive on a well–planned vegan diet, however some people do not want to go that far.

It is more important what the patient is actually eating than the fact if they are 100% or 98-95% vegan.

My job is to give them empirically based information and not to change their ethical principles. Having said that, I cannot call myself a vegan nutritionist (as advertised ;-)), but a plant–based nutritionist.


To, co Małgorzata powiedziała, zgodne jest z tym, od czego zacząłem ten wątek. Ze zdrowotnego punktu widzenia całkowite odrzucenie produktów odzwierzęcych nie musi się wiązać z największymi korzyściami.

Although I am vegan myself, I cannot impose my personal views about the diet that, in my case, are not only shaped by the medical literature, on my patients.


To bardzo ważne stwierdzenie. Wśród wegan widzę czasem tendencję do idealizowania weganizmu zarówno jako diety, jak i filozofii. I demonizowania tego, co nie jest weganizmem w dziedzinie żywienia. Przekonanie, że weganizm jest absolutnie i z definicji najzdrowszą dietą dla człowieka, a filozofia praw zwierząt daje same jednoznaczne i niepodważalne odpowiedzi i nie ma słabych punktów, jest być może rodzajem ubóstwienia, nadania idei i praktyce cech związanych z koncepcjami religijnymi. Wyznawcy (bo tak już powinno się ich nazywać) widzą w idei i praktyce cechę omni (tak jak w koncepcjach religijnych omnipotence, omnipresence, omnibenevolence czy omniscience).

Re: Co to znaczy "zdrowa dieta"

PostNapisane: 3 sie 2011, o 15:00
przez Noirac
-

Re: Co to znaczy "zdrowa dieta"

PostNapisane: 3 sie 2011, o 22:44
przez Jędruś
Noirac:
Traktowanie grupowo wszystkich wegan nie jest dobrym rozwiązaniem.
Trzeba najpierw dowiedzieć się, jakie konkretne niedobory występują u danej osoby.
Dietetyk powinien opierać się o dane, na temat zdrowia konkretnej osoby, w oparciu o analizę moczu, krwi itp.

Polecam ściągnąć książkę: Enzymowa kuracja oraz opracowanie Analiza moczu wg Loomisa.
Obie pozycje są na moim chomiku w dziale Książki:
http://chomikuj.pl/jedrus1a

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty.