Posty: 2
Dołączył(a): 28 gru 2009, o 10:11
Lokalizacja: Warszawa
Skład kosmetyków, a zwierzaczki
Życie wegetarian nie jest w dzisiejszych czasach łatwe...Kupiłam sobie ostatnio książkę "E213 - Tabele dodatków i składników chemicznych" no i zaczęłam się przedzierać przez gąszcz składów kosmetyków, z których korzystam. Na szczęście nie jestem "kosmetycznym hipochondrykiem", baaaaardzo rzadko używam kremów do rąk, do twarzy i innych wynalazków, ale jako kobieta mam w zestawie trochę badziewia Zaczęłam od żelu do mycia twarzy, a skończyłam na paście do zębów. To co zawierają te produkty jest naprawdę nieciekawe. Domyślam się, że to zdanie nie stanowi dla Was niczego odkrywczego i że każdy tutaj na pewnym etapie sprawdzał składy produktów spożywczych, ale mi chodzi o coś innego.
Przykład - pasta do zębów Sensodyne Whitening zawiera (poza mnóstwem innych składników) Sodium Methyl Cocoyl Taurate, po polsku zwane 2-metyloamoni-2-hydroksyetano-N-kokoacylo-sulfonian sodu(!). Jest to składnik pochodzenia zwierzęcego, a konkretniej żółć wołowa! I my tym psia mać myjemy zęby... Tematy dotyczące testowania składników na zwierzętach były poruszane miliony razy, ale ten temat? Jak niby wegetarianie mają się do tego ustosunkować i czy w ogóle ktokolwiek bierze to pod uwagę...w końcu wielu z nas jest wegetarianami z powodów ideologicznych, a nie tylko żywieniowych... Jak na razie w każdym kosmetyku, który sprawdzałam znajduje się składnik pochodzenia zwierzęcego...no i co z tym mamy zrobić?
Przykład - pasta do zębów Sensodyne Whitening zawiera (poza mnóstwem innych składników) Sodium Methyl Cocoyl Taurate, po polsku zwane 2-metyloamoni-2-hydroksyetano-N-kokoacylo-sulfonian sodu(!). Jest to składnik pochodzenia zwierzęcego, a konkretniej żółć wołowa! I my tym psia mać myjemy zęby... Tematy dotyczące testowania składników na zwierzętach były poruszane miliony razy, ale ten temat? Jak niby wegetarianie mają się do tego ustosunkować i czy w ogóle ktokolwiek bierze to pod uwagę...w końcu wielu z nas jest wegetarianami z powodów ideologicznych, a nie tylko żywieniowych... Jak na razie w każdym kosmetyku, który sprawdzałam znajduje się składnik pochodzenia zwierzęcego...no i co z tym mamy zrobić?