Re: Konsekwencje antygatunkizmu/niekonsekwencja wegan
rise napisał(a):To, że eksploatuje się przede wszystkim kręgowce jest jednym z popularnych i często powtarzanych mitów wegan.
Moglibyśmy określić to mitem, gdybyśmy wcześniej rozstrzygnęli czy zwierzęta inne niż kręgowce są moralnie istotne, a jeśli tak, to na ile. Czy Ty uważasz, że powinniśmy mówić o eksploatacji nie-kręgowców dokładnie w ten sam sposób, co kręgowców? Wcześniej jako moralnie istotne wskazałeś zwierzęta wykazujące świadomość poznawczą (cokolwiek to znaczy), czyli ssaki i ptaki - czy według Ciebie owady ją mają i przez to są moralnie istotne do tego stopnia, że skupianie się na kręgowcach jest nieuzasadnione? Jeśli tak, czy masz jakiś program dotyczący praktyki życia zgodnie z tym przekonaniem etycznym?
Weganizm określony jest bardzo taksonomicznie, żeby nie powiedzieć szowinistycznie – chodzi o zwierzęta.
Szowinistycznie to byłoby wtedy, gdyby weganie bez ważnego powodu faworyzowali jakieś istoty, np. tylko dlatego, że należą do królestwa zwierząt, a nie innego. Podobnie, jak automatyczne i szowinistyczne jest wywyższanie ludzi jako należących do określonego gatunku, a nie jako posiadających określone moralnie istotne cechy. Nie widzę tego rodzaju szowinizmu u wegan. Skupiają się na zwierzętach, bo sięgając do nauk przyrodniczych mając więcej podstaw uważać je za bezpośrednio moralnie istotne niż np. rośliny. To, że w określeniu teorii etycznej pojęcie "zwierzęta" jest kategorią zbyt zróżnicowaną wewnętrznie, odnoszącą się znów do grupy, a nie do jednostek, pisałem już wcześniej kilka razy. Określenie "prawa zwierząt" moim zdaniem wynika z nawyku przykładania siatki taksonomicznej na etyczną, czego się nie da zrobić precyzyjnie. Oczywiście, fakt, że taksonomii używa się jako pomocniczej, mi nie przeszkadza. Natomiast to, że powiela się jej podziały automatycznie, owszem. Powtórzę: podobnie, jak odchodząc od nadużywania pojęcia np. gatunku w myśleniu etycznym, kierujemy się na rzeczywiste cechy jednostek, powinniśmy rozważyć odejście od nadużywania pojęcia królestwa (zwierząt). I tak: prawa zwierząt stałyby się prawami zdolnych do odczuwania lub prawami świadomych (szczegóły do dyskusji). Określenie "zwierząt" byłoby tu już niepotrzebne, bo nic nie wnosi i powiela nawyk taksonomizacji etyki.