Posty: 11
Dołączył(a): 9 lip 2011, o 18:40
Napromieniowywanie żywności?! i inne
Oglądałem sobie jakiś czas temu Agrobiznes (taki program na jedynce, zaraz po wiadomościach o 12. O rolnictwie i hodowli).
Do dzisiaj jestem przerażony.
"Napromieniowywanie żywności nową metodą konserwacji" Dalej pokazana angielska fabryka, w której napromieniowywana sałata jest pakowana do foliowych torebek i rozsyłana do sklepów. "Najczęściej tego typu konserwacji poddaje się warzywa zielone i przyprawy." "W Polsce obrót produktami napromieniowanymi wynosi około 200 ton" "Wg. polskiego prawa produkt taki ma posiadać stosowne oznaczenie o takiej metodzie konserwacji". Wszyscy wypowiadają się ze spokojem tak, jakby to było coś co jest najnormalniejsze w świecie, co jest na porządku dziennym, jeden pan nawet w sposób jaki wypowiadają się ludzie głeboko w coś wierzący, ciężko mi to określić. To tak jakbym ja, weganin mówił o idei weganizmu. Coś w tym stylu.
Nie znam się na tej tematyce, więc nie wypowiem się, czy jest to szkodliwe, czy nie. Mimo wszystko jestem tym faktem przerażony. (możliwe, że niesłusznie). Zawsze studiuję opakowania przypraw aby zwrócić uwagę na kraj pochodzenia i nigdy na nic takiego się nie natknąłem.
Ten sam program.
"Nowe prawo umożliwi obrót w Polsce paszą GMO"
Ten sam program
Mówią o produkcji jajek.
Inny program, nie wiem jaki, chyba leciał na Planete
Film o pszczołach. Wychodzi na to, że nie wszystkie owoce są etycznie wegańskie. Tematem filmu jest problem wymierania pszczół i pobocznie jest poruszonych kilka ciekawych wątków.
1. Masowo produkowane rodziny pszczele są transportowane i wypuszczane na wielkie plantacje owoców. Po kwitnieniu czyli kilku tygodniach całe roje giną bo producentom owoców wygodniej jest co roku sprowadzać nowe roje. Pszczoły giną bo nie mają pożywienia na wielohektarowych "jałowych biologicznie" plantacjach.
2. GMO zabija pszczoły. Niewiele osób ma świadomość, że wiele roślin gmo nie polega na tym, że wszczepia im się geny które sprawiają, że uprawa jest odporna na bardzo silne chemikalia. Stąd np nazwa przy roślinach gmo "Roundup Ready" Roundup to bardzo silne chemikalia, które zabijają wszystko na polu. Pszczoły też i to nie tylko podczas opryskiwania, bo przecież oprysk jest nadal na roślinie.
3. Neurotoksyny jako środek ochrony roślin. Pszczoły są bardzo czułe na tego typu związki - wniosek chyba oczywisty
Ogólnie rzecz biorąc film, który miał tylko przedstawić problem wymierania pszczół pokazuje bardzo poważne problemy gmo.
Inny program, nie wiem jaki i gdzie oglądałem
Wywiad z zadowolonym rolnikiem, który uprawia tylko rośliny gmo i stosuje Roundup. Zachwycony opowiada jakie to dobre i wydajne. Jak z zyskiem sprzedaje ziarno do skupu a inne produkty do firmy spożywczej. Jest POLSKIM rolnikiem i kupuje ziarno i chemikalia w Niemczech. O tym, że produkty są gmo kupca nie informuje.
Inny program na Planete
O hodowli jabłek. Naukowcy znaleźli dziko rosnące gatunki jabłoni o dorodnych smacznych owocach. Drzewa są odporne na wszystkie choroby, które nękają plantatorów. Dzięki uzyskaniu z tych drzew nowych odmian można by zaprzestać oprysków na choroby jabłoni. Żadna firma nie jest zainteresowana. W pewnym momencie pojawia się w filmie konkluzja na temat lobby przemysłu chemicznego, to jak sądzę może wiele wyjaśniać.
kolejny program jakiśtam
ogromna część cytryn sprzedawanych w sklepach nabiera żółtej barwy podczas transportu gdy jest to poddawana wpływowi związku chemicznego, którego nazwy nie pamiętam
ABSURD Z MOJEGO ŻYCIA
W moim mieście jest LIDL. Idąc do niego zawsze mijam kontener na śmieci. Nie jest na kółkach. Po zapytaniu jednego z pracowników dlaczego kontener jest przyczepiony łańcuchem do metalowego pręta wspawanego w wielki blok betonu i dodatkowo owinięty łańcuchem, a zamknięcie kontenera jest zamknięte na 2 ogromne kłódki i owinięte kolejnym łańcuchem odpowiedź była: bo ludzie kradną śmieci. Nie wdawałem się w dyskusję, bo takie decyzje wychodzą odgórnie. Dla mnie to groteska. Uniemożliwiać ludziom zabieranie czegoś co wyrzuciliśmy. Sam jak wyrzucam jakieś gazety (nie dzienniki bo takich nie nabywam) to po prostu kłade je na pojemniku na makulaturę. Opcja A to ktoś sobie weźmie i przeczyta. Opcja B weźmie jakiś ubogi zbieracz i da za kasę na recykling).
To takie moje ostatnio wyłapane perełki. Co o tym sądzicie?