Prawa zwierząt, np. do prysznica
Świat zna wiele naprawdę fantastycznych "praw" i wiele organizacji "ochrony zwierząt", które w ramach walki o te "prawa" namawiają do zabijania zwierząt bądź przyzwalają na zabijanie (a wcześniej więzienie i powodowanie cierpień). Tak jest w szerokim świecie i tak jest w naszym kraju. Polska Ustawa o ochronie zwierząt dopuszcza cały katalog okrucieństw, zajmując się de facto głównie kosmetyką rzezi na milionach zwierząt. Niektórzy "obrońcy zwierząt" potrafią z przekonaniem mówić np. o prawie zwierząt do śmierci (np. dla zaspokojenia ludzkich zachcianek typu mięso czy mleko krowie), byle by śmierć była godna. Prawo niewinnych stworzeń do godnej śmierci w ramach przemysłu mięsno-mleczno-jajecznego.
Szwajcaria właśnie zmieniła swoje prawo dotyczące zwierząt. News przeszedł bez większego echa, a jeśli nawet się pojawił, jak na portalu wegetarianie.pl, dostał 0 (słownie: zero) komentarzy. Spróbuję to nadrobić, opierając się na tekście z portalu tvn24.pl.
Szwajcaria, co jest normą w Europie i nie tylko, zabija w sposób przemysłowy miliony świń rocznie. Zabija ich mniej niż Polska, ale wciąż jest to zatrważająca liczba. Świnie są wrażliwymi, inteligentnymi stworzeniami, to wiadomo. W ramach przemysłu mięsnego sprowadzone są do roli rzeczy, towaru, surowca. Eksploatacja ta jest oczywiście normowana odpowiednią ustawą. Każda reforma (tegoż przemysłu i prawa) jest możliwa tylko o tyle, o ile nie zakłóca w znaczący sposób interesów beneficjentów rzezi zwierząt. Przejawy "dbałości" o zwierzęta są dokładnie kalkulowane i mają na celu usprawnienie procesu ekspploatacji. Dba się o przyszłe mięso, jego cenę i jakość, a nie o zwierzęta. Nazywanie kosmetycznych zmian prawa regulującego masową rzeź "restrykcyjnymi" to grube nadużycie. Smutne jest to, że o "prawo do prysznica", czy o klatkę większą o jeden centymetr kwadratowy, trzeba czasem walczyć wiele lat, przy naprawdę dużej mobilizacji, wkładzie czasu i pieniędzy. A najgorsze jest to, że zapamiętując się i zaplątując w tę walkę, zostawia się na boku, lub nawet celowo przemilcza w ramach określonej strategii działania, promocję najlepszego rozwiązania - weganizmu.
Z pewnością oszczędzi im to ostatniej drogi rurami kanalizacyjnymi, ale czy przypadkiem nie chodzi przede wszystkim o fakt, że ryby "akwariowe" (może lepiej: uwięzione w akwarium), są hodowane wyłącznie dla kaprysu i z chęci zysku, w skrajnie nienaturalnych warunkach, po czym zabijane właściwie bez kontroli z byle powodu?
Żeby prawo zasłużyło na miano "restrykcyjnego", powinno wykluczać więzienie zwierząt.
Ludzie przycinają psy jak żywopłot, ba!, tworzą rasy zwierząt, które mają zaspokoić różne potrzeby samych ludzi, np. estetyczne. W Polsce teoretycznie przycinanie ogonów i uszu psom jest nielegalne, w praktyce częste. Odsyłam do tego działu na stronach Empatii.
Prawo nie powinno dopuszczać do przetrzymywania jakichkolwiek zwierząt w warunkach odbiegających od naturalnych, chyba że te są dla nich niekorzystne (np. za sprawą człowieka). O kwestii zasadności "posiadania" jakichkolwiek zwierząt można dyskutować, np. w odniesieniu do tego wątku na forum.
Słoń afrykański może biec z prędkością 35 km/godz. W ciągu doby jest w stanie przejść 100 km. Zarówno on jak i słoń indyjski mogą maszerować z prędkością kilkunastu km/godz. W postępowej Szwajcarii mają zagwarantowane 15-30 metrów kwadratowych przestrzeni życiowej.
To tylko świadczy o tym, jak wielkim draniem jest człowiek.
Szwajcaria właśnie zmieniła swoje prawo dotyczące zwierząt. News przeszedł bez większego echa, a jeśli nawet się pojawił, jak na portalu wegetarianie.pl, dostał 0 (słownie: zero) komentarzy. Spróbuję to nadrobić, opierając się na tekście z portalu tvn24.pl.
W Szwajcarii weszła właśnie w życie nowa, restrykcyjna ustawa o ochronie zwierząt. W jej myśli świnie dostaną do dyspozycji prysznice (...)
Szwajcaria, co jest normą w Europie i nie tylko, zabija w sposób przemysłowy miliony świń rocznie. Zabija ich mniej niż Polska, ale wciąż jest to zatrważająca liczba. Świnie są wrażliwymi, inteligentnymi stworzeniami, to wiadomo. W ramach przemysłu mięsnego sprowadzone są do roli rzeczy, towaru, surowca. Eksploatacja ta jest oczywiście normowana odpowiednią ustawą. Każda reforma (tegoż przemysłu i prawa) jest możliwa tylko o tyle, o ile nie zakłóca w znaczący sposób interesów beneficjentów rzezi zwierząt. Przejawy "dbałości" o zwierzęta są dokładnie kalkulowane i mają na celu usprawnienie procesu ekspploatacji. Dba się o przyszłe mięso, jego cenę i jakość, a nie o zwierzęta. Nazywanie kosmetycznych zmian prawa regulującego masową rzeź "restrykcyjnymi" to grube nadużycie. Smutne jest to, że o "prawo do prysznica", czy o klatkę większą o jeden centymetr kwadratowy, trzeba czasem walczyć wiele lat, przy naprawdę dużej mobilizacji, wkładzie czasu i pieniędzy. A najgorsze jest to, że zapamiętując się i zaplątując w tę walkę, zostawia się na boku, lub nawet celowo przemilcza w ramach określonej strategii działania, promocję najlepszego rozwiązania - weganizmu.
(...) a ryby akwariowe przed brutalnym spuszczeniem w toalecie będą musiały zostać uśpione.
Z pewnością oszczędzi im to ostatniej drogi rurami kanalizacyjnymi, ale czy przypadkiem nie chodzi przede wszystkim o fakt, że ryby "akwariowe" (może lepiej: uwięzione w akwarium), są hodowane wyłącznie dla kaprysu i z chęci zysku, w skrajnie nienaturalnych warunkach, po czym zabijane właściwie bez kontroli z byle powodu?
Wprowadzono także zakaz używanie drutu kolczastego do więzienia zwierząt hodowlanych.
Żeby prawo zasłużyło na miano "restrykcyjnego", powinno wykluczać więzienie zwierząt.
(...) zabrania ona przycinania psom ogonów i uszu oraz poddawanie zabiegom chirurgicznym by uzyskać oklapnięte uszy.
Ludzie przycinają psy jak żywopłot, ba!, tworzą rasy zwierząt, które mają zaspokoić różne potrzeby samych ludzi, np. estetyczne. W Polsce teoretycznie przycinanie ogonów i uszu psom jest nielegalne, w praktyce częste. Odsyłam do tego działu na stronach Empatii.
Niektóre gatunki, np. papugi i chomiki, nie będą mogły żyć w samotności.
Prawo nie powinno dopuszczać do przetrzymywania jakichkolwiek zwierząt w warunkach odbiegających od naturalnych, chyba że te są dla nich niekorzystne (np. za sprawą człowieka). O kwestii zasadności "posiadania" jakichkolwiek zwierząt można dyskutować, np. w odniesieniu do tego wątku na forum.
(...)słonie otrzymały prawo do całych 30 metrów kwadratowych, podczas gdy słonice muszą zadowolić się jedynie 15 metrami kwadratowymi.
Słoń afrykański może biec z prędkością 35 km/godz. W ciągu doby jest w stanie przejść 100 km. Zarówno on jak i słoń indyjski mogą maszerować z prędkością kilkunastu km/godz. W postępowej Szwajcarii mają zagwarantowane 15-30 metrów kwadratowych przestrzeni życiowej.
Szwajcaria jest jednym z najbardziej postępowych państw jeśli chodzi o prawa zwierząt.
To tylko świadczy o tym, jak wielkim draniem jest człowiek.